Na drodze do wyborów
Połowa lat 80. w Polsce stała pod znakiem wielu nierozwiązanych problemów politycznych, społecznych i gospodarczych. 13 grudnia 1981 r. władze PRL wprowadziły stan wojenny. Jego faktycznym celem była obrona systemu komunistycznego panującego w Polsce. Pod osłoną stanu wojennego kierownictwo PZPR próbowało pokonać problemy gospodarcze, które przeciętnemu obywatelowi objawiały się w postaci pustych półek sklepowych. Sytuację starano się opanować za pomocą drastycznych podwyżek cen oraz kolejnymi „etapami reformy gospodarczej”, które wprawdzie przyniosły częściową poprawę w zaopatrzeniu, jednak nie naruszyły podstaw systemu i nie mogły dać trwałej podstawy na przyszłość. Konieczne były głębsze reformy oraz jeszcze większe wyrzeczenia ze strony społeczeństwa, ale próby ich wymuszenia mogły spowodować niekontrolowany wybuch niezadowolenia. Stąd w obozie władzy pojawiła się idea uzyskania poparcia koniecznych reform przez opozycję polityczną lub choćby jej część.
W roku 1985 doszło do zmian politycznych w kierownictwie partyjnym Związku Radzieckiego. Głoszone przez sekretarza generalnego KPZR Michaiła Gorbaczowa hasła przebudowy i jawności życia otworzyły możliwość głębokich zmian systemowych w Europie Wschodniej.
Z tych powodów w połowie lat 80. władze partyjno-rządowe PRL zdecydowały o dokonaniu zwrotu politycznego. Działając pod presją pogarszającej się sytuacji gospodarczej, wprowadzono kolejną amnestię i zwolniono prawie wszystkich więźniów politycznych. Od lata 1986 r. działalność polityczna została zdepenalizowana, a kary za nią sprowadzono do grzywien wymierzanych przez kolegia do spraw wykroczeń. Złagodzenie represji było obliczone na podzielenie opozycji i uzyskanie poparcia przynajmniej przez jej część dla kontynuacji reform gospodarczych. W rezultacie w regionach zaczęły wznawiać jawną działalność struktury „Solidarności”. 29 września 1986 Lech Wałęsa powołał jawnie działającą Tymczasową Radę „Solidarności” (TRS), w skład której weszło siedmiu wybitnych działaczy podziemnego związku. Jej najważniejszym postulatem była zgoda władz na ponowne legalne działanie „Solidarności”. Jednak władzom nie udało się uzyskać poparcia TRS (ani uznających jej kierowniczą rolę struktur związkowych). Dlatego postanowiły się odwołać do społeczeństwa w postaci referendum. Oczekiwano, iż w referendum Polacy zaakceptują kolejne wyrzeczenia i tym samym udzielą wotum zaufania kierownictwu PZPR z gen. W. Jaruzelskim na czele. Przeprowadzone 29 listopada 1987 r. referendum przyniosło jednak niekorzystne wyniki dla władz, gdyż proponowane drastyczne zmiany gospodarcze nie uzyskały wystarczającego poparcia.
1 lutego 1988 władze wprowadziły kolejną podwyżkę cen. Jej skutkiem było kilka strajków – w komunikacji miejskiej w Bydgoszczy (24 kwietnia), a następnie w Hucie im. Lenina w Nowej Hucie i w hucie w Stalowej Woli. 2 maja strajk podjęła część załogi stoczni gdańskiej. W atmosferze poparcia dla strajkujących 1 maja w 14 miastach Polski doszło do pochodów działaczy i sympatyków opozycji. Strajk w Nowej Hucie został zlikwidowany siłą przez ZOMO w nocy z 4 na 5 maja. Inne strajki wygasły do 10 maja. Strajki okazały się za słabe aby zmusić władze do ustępstw. W takiej atmosferze 19 czerwca 1988 odbyły się wybory do rad narodowych, zbojkotowanych dość powszechnie (do bojkotu wezwała również „Solidarność”): oficjalnie ogłoszono frekwencję na poziomie 56%, co na wybory prowadzone w PRL było niezwykle mało.
W połowie sierpnia 1988 doszło do kolejnej fali strajkowej. Stanęła kopalnia „Manifest Lipcowy”, a po niej kilkanaście innych kopalń, strajki ponownie objęły Wybrzeże: port w Szczecinie, Port Północny w Gdańsku oraz ponownie stocznię w Gdańsku. Stały się one kolejnym dowodem na pogarszającą się sytuację ekonomiczną kraju i konieczność uzyskania poparcia opozycji dla gruntownych reform gospodarczych. 31 sierpnia (w rocznicę podpisania Porozumień Gdańskich) gen. Czesław Kiszczak – Minister Spraw Wewnętrznych i jeden z głównych współautorów stanu wojennego spotkał się z Lechem Wałęsą i zapowiedział zorganizowanie rozmów z opozycją przy Okrągłym Stole. Warunkiem podjęcia rozmów było wygaszenie strajków, co po kilku dniach udało się L. Wałęsie osiągnąć. Rozmowy z opozycją nie były jednak jedynym możliwym wariantem rozwoju sytuacji. Równolegle władze rozpoczęły przygotowania do wprowadzenia stanu wyjątkowego.
Podjęcie przez L. Wałęsę negocjacji z władzami na temat rozmów przy Okrągłym Stole spolaryzowało środowiska opozycyjne. Część opozycji odrzuciła możliwość podjęcia rozmów z ekipą, która kilka lat wcześniej wprowadziła stan wojenny. Rozmowy te kontestowali np. działacze Konfederacji Polski Niepodległej (KPN), Federacji Młodzieży Walczącej (FMW), a także Grupy Roboczej NSZZ „S” (skupiającej skłóconych z L. Wałęsą liderów związkowych z roku 1981) i in.
Rozpoczęcie rozmów przy Okrągłym Stole przeciągało się. Władze nie chciały się zgodzić na udział w nich niektórych działaczy opozycji. Brakowało także decyzji politycznej dotyczącej zgody na legalną działalność „Solidarności”, co było najważniejszym postulatem dla środowiska skupionego wokół L. Wałęsy. We wrześniu 1988 doszło do przesilenia rządowego, a nowy gabinet sformował Mieczysław F. Rakowski (PZPR), postrzegany z jednej strony jako członek ekipy wprowadzającej stan wojenny, z drugiej jako partyjny liberał.
Jednym z impulsów przełamujących impas była debata telewizyjna pomiędzy liderami „Solidarności” Lechem Wałęsą i prorządowego Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Alfredem Miodowiczem, która odbyła się 30 listopada 1988 r. Wedle zgodnej oceny obserwatorów zakończyła się zdecydowanym sukcesem szefa „Solidarności”. Ze studia telewizyjnego wyszedł on jako poważny lider alternatywnej opcji politycznej.
18 grudnia 1988 r. 119 osób zaproszonych przez L. Wałęsę utworzyło Komitet Obywatelski przy Przewodniczącym NSZZ „Solidarność” (KO „S”). W grupie tej znaleźli się niektórzy działacze związkowi z roku 1981, a także nowe osoby, np. liderzy strajków z roku 1988. Sekretarzem KO „S” został Henryk Wujec, a czołowe role odgrywali w nim Bronisław Geremek i Tadeusz Mazowiecki. KO „S” został podzielony na zespoły robocze, które miały być partnerem do rozmów z władzami przy Okrągłym Stole. Do najważniejszych postulatów KO „S” należała zgoda na legalną działalność „Solidarności” (również rolniczej), zgoda na swobodę zrzeszania się, liberalizacja ustawy o cenzurze, uzyskanie dostępu do środków masowego przekazu, posiadania własnej prasy, wprowadzenie reform gospodarczych. Wiosną 1989 r. w województwach tworzono regionalne komitety obywatelskie „Solidarność”.
Nadal jednak wśród członków PZPR nie było zgody na rozmowy z „Solidarnością” i jej legalizację. Kierownictwo PZPR uzyskało ją w trakcie X Plenum KC PZPR (16-18 stycznia 1989), w razie odmowy grożąc dymisją.
6 lutego 1989 r. w wielkiej sali Pałacu Namiestnikowskiego (dziś Prezydenckiego) rozpoczęły się obrady Okrągłego Stołu. Uczestniczyło w nim kilkaset osób ze strony władz i KO „S”, podzielonych na trzy zespoły (gospodarki i polityki społecznej; pluralizmu związkowego i reform politycznych), dziewięć podzespołów i trzy grupy robocze. Oprócz oficjalnych spotkań liderzy obu stron spotykali się również nieformalnie w podwarszawskiej Magdalence.
Władzom szczególnie zależało na uzyskaniu zgody opozycji na udział w wyborach parlamentarnych i to w drodze wyborów niekonfrontacyjnych – z jedną listą i na podstawie wspólnego programu. Na to nie zgodziła się jednak strona opozycyjno-solidarnościowa.
Do najważniejszych ustaleń Okrągłego Stołu należały: zgoda opozycji na udział w wyborach w zamian za powtórną legalizację „Solidarności”; przywrócenie Senatu, do którego wybory miały być całkowicie wolne; przyznanie 35% miejsc w Sejmie dla osób bezpartyjnych, które również miały być obsadzone w wyniku wolnej gry wyborczej, pozostałe 65% miejsc było przeznaczonych dla działaczy PZPR i jej sojuszników z koalicji rządowej; kolejne wybory miały być już całkowicie wolne; zniesienie Rady Państwa i przywrócenie urzędu Prezydenta, który miał być wybrany przez Zgromadzenie Narodowe (połączony Sejm i Senat). Ustalono także kompetencje tego urzędu ustalając, że prezydent będzie zwierzchnikiem sił zbrojnych, będzie odpowiadał za zewnętrzne i wewnętrzne bezpieczeństwo kraju.
5 kwietnia obrady Okrągłego Stołu zakończyły się podpisaniem kilku dokumentów, zawierających najważniejsze ustalenia. 7 kwietnia Sejm uchwalił nową ordynację wyborczą i zmienił konstytucję wprowadzając instytucje Prezydenta i Senatu. Kilka dni później ponownie zarejestrowano „Solidarność”.
Sytuacja społeczno-polityczna w regionie lubuskim w przededniu wyborów i odtwarzanie NSZZ „Solidarność”
Wszystkie opisane powyżej procesy zachodziły w warunkach gwałtownie pogarszającej się sytuacji gospodarczej. Jej skutkiem były liczne (choć na ogół krótkie) strajki, które miały podłoże ekonomiczne. Strajkujący domagali się podwyżki płac o 20-40%. Nie są znane statystyki, ale liczbę strajków, petycji i innych niepokojów w pierwszych miesiącach roku 1989 można liczyć w dziesiątkach. Było to nowe zjawisko, nietypowe gdy idzie o liczbę, trudne do wyobrażenia sobie jeszcze w roku 1988. Bariera strachu wyraźnie się obniżyła.
Na początku roku sytuacja w województwie gorzowskim była mocno skomplikowana. Niedostateczne zaopatrzenie sklepów w towary oraz ciągłe podwyżki ich cen powodowały niezadowolenie społeczne i protesty o charakterze socjalnym w licznych zakładach pracy. W połowie lutego w Komitecie Wojewódzkim PZPR tak komentowało podwyżki:
Kroczące podwyżki cen wprowadzane z tygodnia na tydzień wywołują nerwowość i niepewność co do jutra. Podwyżka cen mięsa wprowadzona w połowie miesiąca została bardzo krytycznie przyjęta, szczególnie w zakładach zatrudniających dużą liczbę kobiet[2].
Rosnące ceny wywoływały roszczenia płacowe, które w ciągu lutego i marca miały miejsce w kilkudziesięciu zakładach na terenie województwa gorzowskiego. Ich załogi żądały przeważnie 20-40% podwyżki płac. Roszczenia te w większości przypadków były zaspakajane przynajmniej w dużej części. Jednak rozkręcająca się inflacja powodowała, iż podwyżki płac nie długo były odczuwalne. Niespokojnie było zwłaszcza w przedsiębiorstwach transportowych (np. PKS w Gorzowie i Słubicach), a także w Nadodrzańskich Zakładów Przemysłu Owocowo-Warzywnego w Dębnie, gdzie 13 marca rano 45 osób przerwało pracę domagając się podwyżki. Kiedy przyobiecano im tylko 11 tys. złotych, dołączyła do nich reszta załogi – ok. 400 osób. Kilka godzin później powołano komitet strajkowy i zażądano podwyżki 20 tys. zł na osobę. Wobec odmowy rozpoczęto strajk. Zakończono go dzień później, po obietnicy przyznania 25 tys. na osobę miesięcznie[3]. Strajki odnotowano również w zakładach komunikacji miejskiej, które rozpoczęły się 20 maja w Nowej Soli, Żarach i Żaganiu[4].
Niewątpliwie pogarszająca się sytuacja gospodarcza, inflacja, podwyżki cen miały istotny wpływ na przebieg i rezultaty zbliżających się wyborów.
W pierwszych miesiącach 1989 roku niejasna sytuacja panowała w szeregach PZPR. Miała tu miejsce dezorientacja, co do intencji kierownictwa partii. W styczniu 1989 roku przeprowadzono wiele narad partyjnych, na których omawiano X Plenum KC PZPR i oswajano partyjne „doły” z nową sytuacją, jaka wytworzyła się po zgodzie kierownictwa PZPR na powtórną legalizację „Solidarności”, czego wielu członków partii nie umiało zaakceptować. Obawiali się oni, iż po relegalizacji „Solidarność” opanuje sytuację w zakładach pracy, tak jak miało to miejsce w roku 1981, kiedy do tego związku zapisywało się nawet ponad 90% zatrudnionych. Z kolei np. na naradzie w gorzowskim „Stilonie” z jednej strony postulowano zmiany w sposobie funkcjonowania partii (jej odbiurokratyzowanie i dopuszczenie do niej ludzi wierzących), z drugiej domagano się zachowania jej wpływów przy obsadzie kluczowych stanowisk. Podobne hasła zgłaszano na innych zebraniach, choć na ogół akceptowano ustalenia X Plenum. Wyrażano jednak obawy o zakres ustępstw wobec opozycji. Kwestionowano także zasadność rozmawiania z niektórymi przedstawicielami opozycji. Szczególnie nie do przyjęcia byli Lech Wałęsa, Jacek Kuroń i Adam Michnik. W styczniu i lutym trwała także kampania sprawozdawcza. W trakcie spotkań komentowano bieżące wydarzenia polityczne i postulowano zmiany[5].
Odmiennie kształtowały się losy NSZZ „Solidarność” po wprowadzeniu stanu wojennego w województwach gorzowskim i zielonogórskim. W przypadku woj. zielonogórskiego w latach 1982–1983 Służba Bezpieczeństwa (SB) doprowadziła do likwidacji działających w Zielonej Górze środowisk skupionych w Tymczasowej Regionalnej Komisji Koordynacyjnej NSZZ „S” (wydawała „Solidarność Środkowego Nadodrza”) oraz Tymczasowej Międzyzakładowej Komisji Wykonawczej (wydawała „Zielonogórski Serwis Informacyjny”). Było to końcem działalności regionalnych struktur usiłujących koordynować opór wobec stanu wojennego, który od tego czasu był prowadzony jedynie przez rozproszone środowiska[6]. Zdaniem Przemysława Zwiernika w połowie lat 80. jedynym podziemnym pismem wydawanym w Zielonej Górze była „Solidarność Zielonogórska”. Należy dodać, że pierwszy (i chyba zarazem ostatni) numer tego pisma został wydany w drukarni w Grąsach należącej do gorzowskiej „Solidarności”[7]. W połowie lat 80. rozpoczęło się tworzenie Duszpasterstw Ludzi Pracy (DLP), które stały się formą działania również środowisk opozycyjnych. Pierwsze DLP powstało w roku 1985 w Nowej Soli, a w dwa lata później utworzono je również w Świebodzinie. W połowie roku 1983 wznowił działalność zielonogórski oddział KIK.
Były to środowiska z definicji skupione wokół Kościoła i chociaż kontestowały rzeczywistość nie były opozycją wprost. Zielonogórska „Solidarność” na nowo zorganizowała się dopiero w styczniu roku 1989, działając już w warunkach przyspieszających zmian politycznych i w przededniu rozpoczęcia rozmów przy Okrągłym Stole. Dopiero 22 stycznia 1989 zawiązał się Zarząd Regionu (ZR) Zielona Góra NSZZ „S” w składzie: Janusz Bujak (Żagań), Kazimierz Drozd (Żary), Bogdan Fedorowicz (Sulechów), Anna Jabłonka (Żary), Edward Krzycki (Krosno Odrz.), Tadeusz Latko (Zielona Góra), Henryk Mika (Żary), Kazimierz Nowak (Nowa Sól), Michał Przydrożny (Nietkowice), Zbigniew Rymaszewski (Sulechów) i Jan Samociak (Mozów). Zarząd dokooptował do swojego składu kolejne osoby, tak że liczył w sumie 20 osób. Na pierwszym posiedzeniu wyrażono poparcie dla Lecha Wałęsy i odtwarzania zakładowych struktur związkowych[8]. 11 lutego wybrano Prezydium ZR, w skład którego weszli: Bogusław Malicki (przewodniczący), Edward Krzycki (zastępca przewodniczącego), Michał Przydrożny, Kazimierz Górniak, Jerzy Podbielski i Bogdan Jarosz. ZR wybrał również Grupę Informacyjno-Konsultacyjną, w skład której weszli: Edward Krzycki, Bogdan Malicki, Jerzy Podbielski, Michał Przydrożny i Stanisław Szymkowiak.
Odtwarzanie komisji zakładowych okazało się jednak procesem trudnym i rozczarowującym dla liderów związkowych. Swój powtórny akces do „Solidarności” zgłaszali tylko nieliczni należący do niej przed stanem wojennym. Do 22 maja 1989 r. na terenie całego województwa zielonogórskiego powstało tylko 45 komisji, które skupiały od 3 do 30% zatrudnionych w poszczególnych zakładach. Słabo postępowała odbudowa związku w jednostkach oświaty, w których należało do niego zaledwie 2,5% zatrudnionych. Jeszcze gorzej wyglądało to na wsi, gdzie tylko 1,2% zatrudnionych w PGR-ach przystąpiło do „Solidarności”. Lepiej było w służbie zdrowia, ale i tam do „Solidarności” zapisało się zaledwie 18% zatrudnionych[9]. Do początku lipca w regionie zarejestrowanych było 128 komisji zakładowych. Do 20 stycznia 1990 r., kiedy odbył się II Walny Zjazd Delegatów, zarejestrowano 262 komisje zakładowe skupiające 28 800 członków[10]. Był to stosunkowo niewielki odsetek w porównaniu do roku 1981, w którym zielonogórska „Solidarność” liczyła ok. 170 tys. członków skupionych w 722 komisjach zakładowych[11].
Inaczej rozwijała się gorzowska „Solidarność”, która działała niemal bez przerwy spowodowanej wprowadzeniem stanu wojennego. W dniach 14-17 grudnia 1981 miało miejsce kilka relatywnie silnych strajków, z których jeden (w Zakładach Mechanicznych) został złamany przy użyciu sił milicyjno-wojskowych. Jednym z organizatorów strajków był członek Krajowej Komisji Rewizyjnej „S” Zbigniew Bełz, który po zakończeniu strajku w „Stilonie” zdołał się ukryć. 13 czerwca 1982 r. na spotkaniu we Wrocławiu Bełz wraz z Stefanią Hejmanowską i Janem Machnickim powołali do życia Regionalną Komisję Wykonawczą NSZZ „Solidarność”. RKW działała nieprzerwanie do roku 1990, choć z czasem jej znaczenie malało na rzecz jawnych struktur związkowych. Od kwietnia 1983 r., kiedy aresztowano Zbigniewa Bełza RKW kierował aż do zakończenia jej działalności Stanisław Żytkowski. Gorzowska RKW zbudowała własne struktury, miała własne drukarnie, w których od czerwca 1982 wydawała stale tygodnik (później dwutygodnik) „Feniks”, powielała również „Tygodnik Mazowsze” i inne tytuły, dysponowała własną radiostacją działającą z różnym natężeniem od kwietnia 1983 r. do początku czerwca 1989 r. Oprócz RKW w Gorzowie działały inne środowiska opozycyjne, z których najważniejszym był Ruch Młodzieży Niezależnej (działający w różnych formach od początku lat 80.), z którego wywodzili się gorzowscy działacze Ruchu „Wolność i Pokój”, mającego w Gorzowie jedną z silniejszych placówek w skali kraju.
W drugiej połowie lat 80. pożywką do działalności gorzowskich formacji opozycyjnych były hasła proekologiczne z uwagi na plany budowy elektrowni jądrowej w Klempiczu oraz urządzenia składowiska odpadów radioaktywnych na terenie Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego.
Przejście do jawnej działalności gorzowskiej „Solidarności” miało miejsce znacznie wcześniej niż zielonogórskiej. Pierwszą próbę podjęto już w październiku 1986 r., kiedy jawną działalność próbowało wznowić Prezydium Zarządu Regionu z roku 1981. Okazało się to jednak inicjatywą bez dalszych konsekwencji. Natomiast w styczniu 1988 r. uformowała się jawna Rada Regionu „Solidarności”, która liczyła 28 osób. Jej przewodniczącym był Stanisław Żytkowski (jednocześnie od kwietnia 1983 stojący na czele niejawnej RKW). Grono to stale się powiększało przez kooptację kolejnych działaczy. W kwietniu 1988 r. Stefania Hejmanowska została wydelegowana do Krajowej Komisji Wykonawczej NSZZ „Solidarność”, a w grudniu tego samego roku weszła ona w skład Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie. W przededniu rozmów Okrągłego Stołu gorzowska „Solidarność” była zatem doskonale przygotowana do nowej sytuacji, a jej działalność dobrze znana kierownictwu związku.
Od lata 1988 r. podejmowano próby formalnego zarejestrowania wznawiających działalność komisji zakładowych „Solidarności”. 1 marca 1989 r. w regionie gorzowskim działały już 22 komisje zakładowe i 2 międzyzakładowe. Władze nie przeciwdziałały temu zjawisku jak to miało miejsce jeszcze jesienią roku 1988. W końcu kwietnia 1989 liczba komisji zakładowych wyniosła 32, a liczbę członków „Solidarności” w woj. gorzowskim szacowano na 3 tys. Liczba członków odradzającej się „Solidarności” rosła w następnych miesiącach (zwłaszcza po wyborach czerwcowych), jednak związkowi daleko było do osiągnięcia liczebności sprzed 13 grudnia 1981 r. (szacowanej na 115 tys. osób). W końcu roku 1989 w woj. gorzowskim było ok. 20 tys. członków „Solidarności” skupionych w 267 organizacjach zakładowych, a więc ok. 1/6 stanu z sprzed 13 grudnia 1981 r.[12]
10 marca 1989 r. miało miejsce pierwsze spotkanie gorzowskich działaczy opozycyjnych z przedstawicielami władz po 13 grudnia 1981 r. Odbyło się ono z inicjatywy działaczy Obywatelskiego Konwentu Konsultacyjnego (działającego przy przewodniczącym Wojewódzkiej Rady Narodowej), którzy na spotkaniu 13 lutego postulowali podjęcie takich rozmów. Ze strony „Solidarności” uczestniczyli w nim Stanisław Żytkowski, Rafał Zapadka i Zbigniew Bodnar, zaś ze strony władz obecni byli m. in. I sekretarz KW PZPR Wiktor Kinecki i komendant Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych płk Lech Kosiorowski. Obecny był także Władysław Klimek, którego zaproszono jako przewodniczącego nowego ugrupowania politycznego – Klubu Chrześcijańsko-Demokratycznego. Na spotkaniu przedstawiciele „S” kolportowali „Feniksa”, co wzbudziło sprzeciw płka Kosiorowskiego. W swoim wystąpieniu S. Żytkowski przedstawił program opozycji, protestując jednocześnie przeciw dzieleniu jej na „konstruktywną” i „niekonstruktywną”, domagał się przyspieszenia wyborów do rad, postulował szybkie rozwiązanie spraw płacowych. Wystąpienie było dość umiarkowane w tonie. W dyskusji wypowiadało się 14 osób, niektóre z nich oponowały przeciwko przyspieszonym wyborom parlamentarnym, co ustalano przy „okrągłym stole”. Z drugiej strony mówcy związani z koalicją postulowali szybką rejestrację PPS i Stronnictwa Pracy. W dniu następnym w „Gazecie Lubuskiej” ukazała się krótka notatka ze spotkania, która została odebrana przez opozycję jako próba wypaczenia sensu spotkania. Ich zdaniem przedstawiała ona spotkanie jako gorzowski „okrągły stół”, przy którym ustalono współpracę przy wygaszaniu lokalnych konfliktów. Zaprotestowali oni przeciwko takiej relacji w specjalnym oświadczeniu, które ku ich zdumieniu zostało w całości wydrukowane w „Gazecie”[13].
Gdy 8 kwietnia 1989 r. Lech Wałęsa podpisał oficjalne upoważnienie dla Stefanii Hejmanowskiej i Stanisława Żytkowskiego do organizacji regionalnej struktury NSZZ „Solidarność” w Gorzowie[14], to „Solidarność” de facto już tu legalnie działała, choć formalnie stało się to 17 kwietnia.
Powstanie Komitetów Obywatelskich
Zakończenie rozmów przy Okrągłym Stole oznaczało początek kampanii wyborczej. 8 kwietnia na wniosek L. Wałęsy i Krajowej Komisji Wykonawczej Komitet Obywatelski podjął się roli organizatora kampanii wyborczej strony opozycyjno-solidarnościowej. Jego zadaniem było propagowanie programu wyborczego, pobudzanie aktywności społecznej, czuwanie nad prawidłowym przebiegiem wyborów. W pierwszej połowie kwietnia w regionach powstały komitety obywatelskie, a 23 kwietnia odbyło się pierwsze posiedzenie Komitetu Obywatelskiego z udziałem przedstawicieli regionów[15].
Na Ziemi Lubuskiej jako pierwszy powstał Komitet Obywatelski w Zielonej Górze. Przygotowania do jego utworzenia przebiegały dwutorowo. Z jednej strony pracę nad jego powołaniem prowadziła „Solidarność”, z drugiej KIK, którego przedstawiciele już od lutego 1989 działali w tym kierunku na prośbę Henryka Wujca. Na tym tle doszło do nieporozumień, gdyż działacze „Solidarności” uważali siebie za uprawnionego do stworzenia KO. W marcu ukształtował się trzon grupy założycielskiej KO z mec. Walerianem Piotrowskim (KIK) i Włodzimierzem Boguckim („Solidarność”) na czele[16]. Zielonogórski KO ukonstytuował się 6 kwietnia, a jego przewodniczącym został Walerian Piotrowski. W zebraniu założycielskim wzięło udział 22 osoby: 13 członków „Solidarności”, 6 członków KIK, 3 członków „Solidarności” rolniczej. Lakoniczny komunikat z posiedzenia podpisał Walerian Piotrowski[17].
Zielonogórski KO kształtował się w ciągu kolejnych spotkań: 10, 13 i 17 kwietnia. Poszerzył swój skład do 40 osób. Szczególnie istotne było spotkanie 17 kwietnia, na którym doszło do zakwestionowania reprezentatywności prezydium, w rezultacie czego w obawie przed rozłamem mec. Walerian Piotrowski ogłosił rezygnację prezydium. Wybrano nowe prezydium z Włodzimierzem Boguckim (Zielona Góra) na czele, jego zastępcami zostaliMarek Budniak (Zbąszynek) i Genowefa Sapa (Zielona Góra), sekretarzem Ignacy Dryjański (Zielona Góra), a członkiem zarządu Wiktor Stanisławski (Nowa Sól)[18]. W jego skład mieli wejść również: przewodniczący Zarządu Regionu NSZZ „S” w Zielonej Górze, przewodniczący Rady Wojewódzkiej NSZZ „S” Rolników Indywidualnych oraz kandydaci do Sejmu i Senatu[19]. Na początku swojej działalności KO zbierał się w siedzibie KIK, a następnie otrzymał od władz lokal przy ul. Grottgera 7. Przy KO powołano sekcje: finansową, wydawnictw, kolportażu, programową, informacyjną, mężów zaufania, komisji wyborczych, organizacji spotkań z wyborcami oraz transportu i łączności[20]. Komitet rozpoczął wydawanie własnego pisma pt. „Solidarność Środkowego Nadodrza”. W ślad za komitetem regionalnym powstały komitety w mniejszych ośrodkach, np. w Żarach i Świebodzinie (12 IV), Nowej Soli (14 IV), Lubsku i Szprotawie (16 IV), Zielona Góra – miasto (19 IV), Krosno Odrzańskie, Wolsztyn i Bytom Odrzański (20 IV), Sławie i Kożuchowie (21 IV)[21].
Na terenie woj. gorzowskiego Komitet Obywatelski uformował się w okresie pomiędzy 11 a 16 kwietnia. W przeciwieństwie do Zielonej Góry od samego początku było jasne, że jego organizatorem będzie „Solidarność”, tym bardziej, że S. Hejmanowska była członkiem KO przy Lechu Wałęsie oraz czołową działaczką gorzowskiej „Solidarności”. Nie obyło się jednak i tu bez konfliktów na tle przywództwa. 11 kwietnia odbyło się zebranie organizacyjne gorzowskiego KO. Otworzył je Władysław Klimek (Klub Chrześcijańsko-Demokratyczny). Na początku zebrania pojawiła się kwestia uczestniczenia w zebraniu działaczy opozycji, którzy już wcześniej podjęli kontakty z władzami: Jerzego Hrybacza (radny WRN od 1988) i Władysława Klimka (Konwent Obywatelski przy przewodniczącym Wojewódzkiej Rady Narodowej). Sprawę tę rozstrzygnięto poprzez głosowanie. 14 osób opowiedziało się za ich pozostaniem 11 przeciw, 10 wstrzymało się od głosu. Pomimo sporu na tle wyboru kandydatów do parlamentu (zob. niżej) akces do KO zgłosili: Tadeusz Tracz – „Solidarność” Rolników Indywidualnych; Marek Rusakiewicz – Klub Chrześcijańsko-Demokratyczny; Andrzej Radliński – KIK; Robert Kuraszkiewicz – Ruch Młodzieży Niezależnej. Natomiast jednoznacznego stanowiska nie zajął „Ład i Wolność”, które miało się zdecydować w ciągu kilku dni czy będzie współtworzyć KO. Na przewodniczącego KO wybrano Rafała Zapadkę. W zebraniu uczestniczyło 35 osób[22].
Kilika dni później – 16 lub raczej 17 kwietnia odbyło się kolejne zebranie KO. Ostatecznie utworzyły go „Solidarność”, „Solidarność” RI, Klub Chrześcijańsko-Demokratyczny, RMN oraz KIK. Do Komitetu Obywatelskiego nie weszło natomiast środowisko „Ładu i Wolności”, gdyż jego działacze nie zaakceptowali wyłonionych kandydatów do Sejmu i Senatu (oczekiwali dla siebie jednego miejsca, o które miałby ubiegać się dr Jerzy Hrybacz). W czasie spotkania powołano prezydium KO, w skład którego weszli przewodniczący 10 komisji: Finansowej – Roman Gachowski, Wydawniczej – Kazimierz Modzelan; Kolportażu – Zdzisław Wiernicki; Programowej – Wojciech Szczepanowski; Informacji – Jerzy Korolewicz; Mężów Zaufania i Komisji Wyborczych – Krzysztof Gleń; Prawa Wyborczego – Krzysztof Cierkoński; Koordynacji – Władysław Klimek; Organizacji Spotkań z Wyborcami – Andrzej Radliński, Sekretariatu – Aleksander Cholewa. Powołano 19 przewodniczących filii KO w woj. gorzowskim. Ustalono również, że do Okręgowej Komisji Wyborczej wejdą: jako wiceprzewodniczący Rafał Zapadka, Władysław Biernat; Kazimierz Gleń; Jerzy Hrybacz; Tadeusz Binduga oraz do Wojewódzkiej Komisji Wyborczej jako wiceprzewodniczący Władysław Klimek i Kazimierz Modzelan, Andrzej Radliński, Wojciech Szczepanowski i Jerzy Łukasiewicz[23]. Gorzowski KO na siedzibę otrzymał lokal przy ul. Kosynierów Gdyńskich 75.
Kampania wyborcza
Sygnałem do rozpoczęcia kampanii wyborczej było zakończenie rozmów przy Okrągłym Stole (5 kwietnia). Jej pierwszym etapem było powołanie komitetów obywatelskich, które miały się zająć organizacją wyborów. Na pierwszych posiedzeniach komitetów wybrano również kandydatów mających się ubiegać o mandaty parlamentarne przeznaczone dla osób bezpartyjnych. Nie obyło się przy tym bez konfliktów, które jednak nie odbiegały od ogólnie przyjętych standardów demokratycznych. Proces ten przebiegał inaczej w interesujących nas województwach. W przypadku Gorzowa listę kandydatów opracowano na posiedzeniach struktur „Solidarności” i uzyskano ich akceptację (nie bez pewnych trudności) w Komitecie Obywatelskim. W przypadku Zielonej Góry było więcej spontaniczności, z uwagi na brak ośrodka tak dominującego jakim w przypadku Gorzowa była „Solidarność”.
W Gorzowie do obsadzenia były dwa mandaty poselskie dla osób bezpartyjnych i dwa do Senatu. Później dowiedziano się, że będzie jeszcze kolejny mandat do Sejmu w okręgu choszczeńskim. Listę kandydatów do parlamentu uzgodniono najpierw na posiedzeniu RKW, które odbyło się na początku kwietnia. Początkowo ustalono, że do parlamentu zgłoszeni będą: Stanisław Bożek (rolnik z Międzyrzecza, organizator protestów ekologicznych), Stefania Hejmanowska (współzałożycielka RKW w roku 1982, członkini KKW od kwietnia 1988 i Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie od grudnia 1988), Rafał Zapadka (od roku 1983 redaktor „Feniksa”) i Stanisław Żytkowski (od kwietnia 1983 lider RKW, od stycznia 1988 przewodniczący jawnej Rady Regionu „Solidarności”). Jednak na spotkaniu RKW ku zaskoczeniu wszystkich S. Hejmanowska złożyła rezygnację z działalności w RKW i oświadczyła, że nie zamierza kandydować do parlamentu. Dlatego też kolejnym kandydatem mającym być zgłoszonym do zarekomendowania RR został student Marek Rusakiewicz (założyciel RMN, działacz NZS i „WiP”)[24].
10 kwietnia odbyło się spotkanie Rady Regionu. Brało w nim udział w nim 55 osób. Uczestnicy zapamiętali je jako burzliwe, a przyczyną było właśnie ustalenie listy kandydatów do parlamentu. Sprawcą zaskoczenia była ponownie S. Hejmanowska, która oświadczyła, że jednak ma zamiar kandydować w wyborach, gdyż oczekiwało tego od niej kierownictwo „Solidarności”. Tą deklaracją spowodowała ona zamieszanie i zburzenie przygotowanej listy kandydatur. Próbując ratować sytuację S. Żytkowski zrezygnował i zamiast swojej kandydatury zarekomendował S. Hejmanowską, co jednak wzbudziło wielkie zdziwienie na sali. Z przebiegu dyskusji wynikało, że małe szanse na uzyskanie wystarczającego poparcia miała kandydatura R. Zapadki. Prawdopodobnie z tego powodu S. Hejmanowska zgłosiła kandydaturę mec. Jerzego Wierchowicza (licząc, że uzyska poparcie kosztem Zapadki). Wtedy S. Żytkowski ponownie zgłosił swoją kandydaturę, gdyż uważał, że zarówno Zapadka, jak i Wierchowicz nie mają szans na uzyskanie wystarczającego poparcia. J. Wierchowicz był obrońcą w procesach politycznych, jednak nie był działaczem związkowym, natomiast R. Zapadka wprawdzie miał duże zasługi dla gorzowskiego podziemia (redagował „Feniks” od początku roku 1983), jednak nie był lubiany i akceptowany przez wielu działaczy RR[25]. Ostatecznie po długiej dyskusji odbyło się głosowanie nad kandydaturami do Sejmu. W wyborach najwięcej głosów otrzymali M. Rusakiewicz i S. Bożek. Natomiast nie było głosowania na kandydatów na senatorów, gdyż przez aklamację przyjęto S. Hejmanowską i S. Żytkowskiego[26].
Oceniając wybraną czwórkę, ich dokonania, środowiska, z których podchodzili, trzeba stwierdzić, że był to wybór optymalny. Kandydaci z Gorzowa stanowili solidny zespół działaczy sprawdzonych w konspiracji i byli cennym, regionalnym uzupełnieniem „drużyny Lecha Wałęsy”.
Na tym samym zebraniu RR Rafałowi Zapadce udzielono rekomendacji na stanowisko przewodniczącego Komitetu Obywatelskiego.
11 kwietnia odbyło się wspomniane już wyżej zebranie organizacyjnej Komitetu Obywatelskiego. Doszło na nim do prób zmiany decyzji RR odnośnie kandydatów, co jednak nie nastąpiło. Kandydatury zgłoszone przez RR poparli Tadeusz Tracz („Solidarność” RI) i Andrzej Radliński (KIK). Z kolei W. Klimek podważał decyzję RR i zgłosił zastrzeżenia w stosunku do S. Żytkowskiego i S. Bożka, od czego zdystansował się jego klubowy kolega Marek Rusakiewicz. Uchwałę Rady Regionu krytykował także Kazimierz Marcinkiewicz („Ład i Wolność”). Przedstawiciel RMN Robert Kuraszkiewicz wyraził zdziwienie uchwałą RR, zapowiedział pozostanie poza KO, jednak kandydatów zgłoszonych przez RR poparł. Andrzej Karut (Klub Chrześcijańsko-Demokratyczny) zgłosił W. Klimka jako kandydata na posła. Z kolei B. Kiernicki („Ład i Wolność”) zgłosił wniosek aby na każdy mandat dla osoby bezpartyjnej wystawić dwie kandydatury. W tej ostatniej kwestii poparł go klubowy kolega Jerzy Hrybacz. Po tej dyskusji ogłoszono przerwę zaś po niej zebrani wypowiedzieli się w sprawie uchwały RR z dnia 10 kwietnia. Kolejno poparli uchwałę i zgłosili akces do KO: T. Tracz („Solidarność Wiejska”), M. Rusakiewicz (KChD); A. Radliński (KIK); K. Marcinkiewicz („ŁiW”), R. Kuraszkiewicz (RMN). W zebraniu uczestniczyło 35 osób[27].
Ostatnim elementem związanym z formowaniem się gorzowskiego KO było zebranie z 16 kwietnia, na którym wybrano jego władze (zob. wyżej). Ostatecznie weszły do niego „Solidarność”, „Solidarność” Rolników Indywidualnych, Klub Chrześcijańsko-Demokratyczny, RMN oraz KIK. Natomiast wbrew deklaracji z 11 kwietnia nie wszedł „Ład i Wolność”, gdyż jego działacze nie zaakceptowali wyłonionych kandydatów do Sejmu i Senatu[28].
W połowie kwietnia działacze gorzowskiego KO dowiedzieli się o jeszcze jednym mandacie jaki przewidziano dla osób bezpartyjnych w woj. gorzowskim. Taka możliwość pojawiła się w nowoutworzonym okręgu 26 Choszczno, którego zorganizowania pierwotnie nie planowano. Stało się to powodem przypuszczeń w środowisku KO, że chodziło o to, aby mandat ten nie był do uzyskania przez KO, a w każdym razie ograniczenia takiej ewentualności[29]. Pojawienie się dodatkowego mandatu tuż po zamieszaniu wokół wyboru kandydatów do parlamentu groziło kolejnym konfliktem, dlatego zdecydowano się na sięgnięcie po kandydata z listy KO spoza regionu. Według S. Żytkowskiego Wojciech Szczepanowski i Rafał Zapadka zaproponowali przedstawiciela mniejszości ukraińskiej, wykładowcę UJ Włodzimierza Mokrego[30]. Jeśli wierzyć aktom SB chyba sprawa wyglądała nieco inaczej. Kandydatura W. Mokrego pojawiła się na zebraniu KO w Warszawie. W spotkaniu tym uczestniczył W. Szczepanowski i to on przywiózł do Gorzowa nazwisko W. Mokrego. Tu na posiedzeniach KO 18 i 19 kwietnia zaakceptowano go jako kandydata z okręgu choszczeńskiego[31]. Sprawa jednak nie była zamknięta, gdyż w tym czasie (ok. 20 kwietnia) z działaczami gorzowskiego KO skontaktował się telefonicznie sekretarz KO przy Lechu Wałęsie Henryk Wujec i poinformował, że zamiast W. Mokrego KO zamierza wystawić w Choszcznie Ernesta Skalskiego, wówczas już pracującego w tworzącej się „Gazecie Wyborczej”. Jednak dzień później (21 kwietnia) Henryk Wujec zatelefonował ponownie i powrócił do nazwiska W. Mokrego[32].
Obydwaj zainteresowani (Mokry i Skalski) pytani o okoliczności pojawienia się swojej kandydatury niewiele potrafią wnieść do wyjaśnienia tego zamieszania związanego z ich udziałem w wyborach w charakterze kandydatów do Sejmu. W. Mokry nie ubiegał się o wystawienie go w wyborach i wiadomość, że ma kandydować była dla niego zaskoczeniem[33]. Z kolei E. Skalski tak zapamiętał tę sprawę:
Na pytanie Henryka Wujca, czy zgodziłbym się kandydować, gdyby moja kandydatura była potrzebna w jakimś układzie, wyraziłem zgodę, choć nie było mi to na rękę, bo byłem ogromnie zajęty przy uruchamianiu „Gazety Wyborczej”. Powiedziałem jednak, że mogę kandydować gdziekolwiek, zarówno do Sejmu jak i do Senatu. Jak będzie Komitetowi pasowało. Nie wiem gdzie przymierzano moją kandydaturę. Nie interesowało mnie to. Z ulgą przyjąłem więc wiadomość, że nie kandyduję. O poparcie dr. Mokrego poprosił mnie Adam Michnik[34].
To zamieszanie z nazwiskiem kandydata w okręgu choszczeńskim swój finał znalazło na spotkaniu prezydium gorzowskiego KO. Obie kandydatury przegłosowano, w rezultacie czego W. Mokry otrzymał 6 głosów, a E. Skalski tylko 1 (za tym ostatnim miał głosować tylko Aleksander Cholewa)[35].
Wystawienie dr. Włodzimierza Mokrego w okręgu choszczeńskim było niezwykle ryzykowne. Można było spodziewać się problemów związanych z ukraińską narodowością kandydata. Nastroje antyukraińskie były przecież łatwe do przewidzenia, a z drugiej strony głosów Ukraińców osiedlonych tam w ramach akcji „Wisła” nie było aż tak wiele do zdobycia[36]. W obrębie gorzowskiego KO od początku zdawano sobie sprawę z tego ryzyka. Jak wiadomo z informacji tajnego współpracownika SB ps. „Szerszeń”[37] 23 kwietnia rozmawiano o tej sprawie na spotkaniu KO. Stanisław Żytkowski i Wojciech Szczepanowski zachęcali działaczy z Choszczna do głosowania na W. Mokrego i jednocześnie apelowali aby w kampanii nagłaśniali fakt otrzymania przez Mokrego nagrody papieskiej, a nie wspominali, że jest Ukraińcem. Miało też być podkreślane, że jest on człowiekiem L. Wałęsy i jest działaczem „Solidarności”[38].
Jak pokazała późniejsza kampania utajnianie pochodzenia W. Mokrego nie miało większego znaczenia, gdyż zostało i tak brutalnie wykorzystane i przez partyjną prasę i „nieznanych sprawców”.
W Zielonej Górze kandydatów Komitetu Obywatelskiego do parlamentu wybrano na spotkaniu 17 kwietnia. Do obsadzenia były tu dwa miejsca do Senatu i trzy do Sejmu. Wybór poprzedziła dyskusja odnośnie sposobu wybierania kandydatów. Pojawiały się głosy, aby kandydatów zgłaszały określone środowiska (np. robotnicy, chłopi), albo też poszczególne regiony. Rozważano także pozostawienie wolnych miejsc dla krajowego Komitetu Obywatelskiego. Zostało to nawet przegłosowane, jednak odstąpiono od tego kompletując listę kandydatów spośród lokalnych działaczy. Do trzech miejsc do Sejmu kandydowali Tadeusz Sierżant ze Zbąszynka, Jarosław Barańczak z Zielonej Góry, Andrzej Gabryszewski z Nowej Soli i Jerzy Podbielski z Zielonej Góry, a do Senatu Walerian Piotrowski z Zielonej Góry, Maciej Sieciechowicz ze Świebodzina, Tadeusz Zgorzelewicz z Zielonej Góry, Edward Krzycki z Krosna Odrzańskiego oraz Edward Lipiec z Drożkowa. Po autoprezentacji kandydatów przeprowadzono głosowanie tajne, w wyniku czego kandydatami do Sejmu zostali A. Gabryszewski (działacz NSZZ „S” od roku 1980 i Duszpasterstwa Ludzi Pracy w Nowej Soli, za co był nagrodzony w 1988 r. Dolnośląską Nagrodą „Solidarności”), J. Barańczak (dr inżynier, pracownik naukowy WSI w Zielonej Górze) i T. Sierżant (dr, od 1980 r. działacz „Solidarności”, wiceprzewodniczący Koła na Politechnice Poznańskiej, następnie działacz związkowy w lokomotywowni w Zbąszynku i członek NSZZ „Solidarność” przy szkole podstawowej w Zbąszynku), a do Senatu E. Lipiec (działacz chłopski, uczestnik strajku w Ustrzykach w 1981 r., współzałożyciel NSZZ „Solidarność” RI, uczestnik KO przy Lechu Wałęsie i obrad Okrągłego Stołu) i W. Piotrowski (adwokat, obrońca w procesach politycznych, związany z Kościołem, uczestnik działań na rzecz ochrony życia poczętego, działacz PZKS w latach 1981–1984, radny Miejskiej Rady Narodowej w Zielonej Górze 1984–1988, członek Klubu Chrześcijańsko-Demokratycznego)[39].
Na tym samym spotkaniu wybrano łączników do Krajowego KO, którymi zostały Maria Szczeputa z Zielonej Góry i Bożena Sieciechowicz ze Świebodzina[40].
Ugrupowania rządowe (PZPR, ZSL i SD) powołały specjalne sztaby propagandowe do przeprowadzenia kampanii. Dodatkowo w gorzowskim KW PZPR powołano zespół do spraw „kontrpropagandy wyborczej”. Na początku maja odbywały się konwencje wyborcze PZPR, na której wyłoniono kandydatów do parlamentu z ramienia tej partii.
Kampania ugrupowań koalicyjno-rządowych (PZPR, ZSL, SD, PAX, PZKS, UChS) przebiegała w atmosferze daleko idących zmian w ich szeregach. Cechą charakterystyczną wyborów do Senatu było powszechne łamanie dyscypliny partyjnej i ubieganie się o mandaty senatorskie także tych działaczy, którzy nie mieli rekomendacji partyjnych. Było to spowodowane ambicjami wielu lokalnych działaczy politycznych. Do walki o 100 mandatów senatorskich koalicja wystawiła aż 416 kandydatów (podczas gdy KO „S” 100). W konsekwencji głosy oddawane na osoby z koalicji rozkładały się na więcej osób. W przypadku wyborów do Sejmu formacje koalicyjne zgłaszały po kilku kandydatów (mandat uzyskiwał ten, który otrzymał największą ilość głosów). Nie miało to jednak takiego znaczenia jak w przypadku Senatu, gdyż i tak mandat musiał uzyskać członek danego ugrupowania koalicyjnego.
Wyłanianiu kandydatur do Senatu świadczyło o rozpadzie koalicji rządzącej, a także poszczególnych ugrupowań ją tworzących. Pomimo podejmowanych prób trudnością okazało się uzgodnienie dwóch kandydatur, co było jedyną szansą na podjęcie skutecznej rywalizacji z kandydatami KO „S”. Podejmowane próby w tym zakresie okazały się nieskuteczne. W przypadku Gorzowa początkowo ustalono, że będą wystawione wspólne kandydatury, co miano uzgodnić 8 maja na posiedzeniu Komisji Współdziałania Partii i Stronnictw Politycznych. Z ustaleń tych jednak wyłamały się Zjednoczone Stronnictwo Ludowe (ZSL) i Stronnictwo Demokratyczne (SD), które zgłosiły po dwóch własnych kandydatów. Ponadto jedną osobę wystawiło Stowarzyszenie „PAX”. Na tym jednak się nie skończyło. W województwie gorzowskim nie przewidziano mandatu dla SD. Dlatego jedna z działaczek tego ugrupowania (Rozalia Aleksandrowicz) zdecydowała się wystartować w wyborach do Senatu, pomimo braku rekomendacji swojej partii (jej kandydaturę zgłosiło Zrzeszenie Prywatnego Handlu i Usług). Także dwóch działaczy PZPR promowanych przez związek zawodowy i stowarzyszenie wystawiło swoje kandydatury. Z kolei ta sytuacja skłoniła Wiktora Kineckiego (I sekretarz KW PZPR w Gorzowie) do wystawienia także swojej kandydatury[41]. W sumie do dwóch mandatów do Senatu zgłosiło się trzynastu chętnych. Aż 11 z nich reprezentowało ugrupowania koalicyjne: 5 z PZPR, 2 z ZSL, 3 z SD, 1 z „PAX”. Konkurowało z nimi dwoje przedstawicieli Komitetu Obywatelskiego. Podobnie było w Zielonej Górze, gdzie w wyborach do Senatu wystartowało 2 kandydatów KO „S” i 7 koalicji (trzech z PZPR i po dwóch z ZSL i SD).
Oprócz kandydatów wystawianych przez poszczególne partie koalicji swoje kandydatury zgłaszali się także ich członkowie niemający poparcia swoich ugrupowań. Jednocześnie o mandaty dla bezpartyjnych zabiegali kandydaci spoza grona Komitetu Obywatelskiego.
Wybory, choć tylko częściowo wolne ożywiły aktywność społeczną w stopniu nie spotykanym od roku 1947. Konieczność uzbierania podpisów niezbędnych do zarejestrowania kandydatury na posła czy senatora wymusiły aktywną kampanię. Po raz pierwszy o wyborach obszernie pisała prasa, a to dzięki znacznemu ograniczeniu cenzury (zlikwidowanej na początku roku 1990). Własną kampanię ulotkową prowadził KO „S” oraz kandydaci niezależni.
Uważa się, że jedną z głównych przyczyn sukcesu wyborczego KO „S” była urozmaicona i przemyślana kampania wyborcza. Kandydatom nadano charakter zespołu, czyli „drużyny Wałęsy”, co podkreślano poprzez wykorzystanie wizerunku szefa „Solidarności” oraz wspólne z nim zdjęcia kandydatów. Poza tym opracowano szereg plakatów odwołujących się do bardziej uniwersalnych wartości, a także haseł głoszonych przez „Solidarność” w latach 80. Podkreślano historyczność wyborów, które wprawdzie były tylko częściowo wolne (w 35% do Sejmu i w 100% do Senatu), jednak po raz pierwszy od roku 1947 Polacy w ogóle mieli jakiś wybór.
Wobec braku szerszego dostępu do wyborców za pośrednictwem mediów (te dopiero tworzyły się w czasie kampanii) najważniejszym sposobem komunikowania się kandydatów KO „S” do parlamentu z wyborcami były wiece. Ich charakterystyczną cechą było występowanie na nich wszystkich kandydatów KO „S” z danego okręgu. Często byli oni wspierani przez znane postaci życia publicznego albo działaczy „Solidarności” (np. Zbigniewa Bujaka i Władysława Frasyniuka, którzy zdecydowali się nie ubiegać się o mandaty, jednak kampanię aktywnie wspierali jeżdżąc po kraju i uczestnicząc w wiecach) lub też aktorów, którzy również licznie włączyli się w kampanię (przede wszystkim występując w programach telewizyjnych KO „S”)[42].
Cechą kampanii koalicji było założenie, że zostanie ona zintensyfikowana w ostatnim okresie przedwyborczym. Zakładano, że głos donośniejszy na końcu kampanii będzie miał większy wpływ na wyborców. Okazało się to założeniem błędnym, a kampania koalicji nie była dostatecznie rozwinięta[43].
Kampania prowadzona przez KO „S” była znacznie bardziej ożywiona niż koalicyjna, spotykała się również z większym zainteresowaniem wyborców, a ponadto była postrzegana jako mająca większy rozmach i wysoki poziom agitacyjny[44]. Komitety obywatelskie starały się zmobilizować elektorat podkreślaniem historycznej szansy na zmiany. Kampania działaczy KO „S” była o tyle łatwiejsza, że prezentowała nowy program i ludzi nieznanych z dokonań politycznych, w przeciwieństwie do postaci strony koalicyjno-rządowej, których łatwo było obarczyć odpowiedzialnością za wszystkie problemy życia codziennego, skoro reprezentowali ugrupowania rządzące krajem nieprzerwanie przez kilkadziesiąt lat. Działacze KO „S” zatem chętnie na spotkaniach poruszali takie kwestie jak: demokratyzację życia publicznego, konieczność ochrony życia poczętego (problem ten był często artykułowany w obu województwach), ochrony środowiska naturalnego, polepszenia warunków pracy, poprawy warunków opłacalności produkcji rolnej, poprawę warunków w ochronie zdrowia[45]. Inne z głoszonych haseł to wyeliminowanie z życia publicznego działaczy PZPR z czasów stalinowskich, skrócenie czasu pracy mężczyzn do 50 roku życia, przestrzeganie praworządności, wybory do rad narodowych jeszcze w roku 1989, redukcja etatów w wojsku i milicji o 20%, rozwiązanie SB, wolność słowa, usunięcie wojsk radzieckich z Polski, uznanie mniejszości narodowych. W woj. gorzowskim często głoszono postulaty ekologiczne, co było związane z tradycją protestów przeciwko organizacji składowiska odpadów radioaktywnych na terenie bunkrów Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego i elektrowni w Klempiczu, jakie prowadzono tu od roku 1987[46]. Zdaniem SB w połowie maja 1989 r. kampania wizualna KO „S” była na wysokim poziomie, przy równoczesnym braku symetrycznej reakcji ze strony koalicyjno-rządowej[47].
W kampanii komitety obywatelskie na szeroką skalę wykorzystały wolontariuszy, rekrutujących się najczęściej spośród młodzieży szkolnej. Zajmowali się oni głównie rozlepianiem plakatów masowo napływających z Warszawy lub też drukowanych na miejscu. Wiązało się to z ryzykiem szykan ze strony SB i MO[48]. 28 kwietnia funkcjonariusze MO pobili działacza RMN Bernarda Pyrkosza, który w Gorzowie rozklejał plakaty apelujące o udział w marszu protestacyjnym przeciwko budowie elektrowni w Klempiczu. 5 VII 1989 r. Sąd Rejonowy umorzył postępowanie w tej sprawie[49].
W Zielonej Górze Komitet Obywatelski rozpoczął wydawanie „Solidarność Środkowego Nadodrza”, a w Gorzowie kontynuowano druk „Feniksa” noszącego podtytuł „Wyborczy”. Od połowy maja do regionu zaczęła docierać „Gazeta Wyborcza” (pierwszy numer ukazał się 8 maja), a na początku czerwca do kiosków trafił pierwszy numer reaktywowanego „Tygodnika Solidarność”.
Z kolei kampanii strony koalicyjno-rządowej sprzyjały media kontrolowane przez partię. Włączały się do kampanii czasem w zaskakujący sposób uczestnicząc w nagonce na Włodzimierza Mokrego (zob. niżej). 24 maja prezentując kandydatów do parlamentu z woj. zielonogórskiego w „Gazecie Lubuskiej” pominięto przy ich nazwiskach znaczki identyfikujące ich jako działaczy KO „S”. Spotkało się to z ostrym sprzeciwem przewodniczącego WKO Włodzimierza Boguckiego, który skierował w tej sprawie do redaktora naczelnego „Gazety Lubuskiej” stosowne pismo, w którym zarzucił dziennikowi celową dezinformację:
26 maja przewodniczący KO „S” w Zielonej Górze wystosował do Redaktora Naczelnego „Gazety Lubuskiej” pismo: „Powołując się na postanowienia Okrągłego Stołu i wynikające z nich orzeczenie Państwowej Komisji Wyborczej odnośnie umieszczenia symboli identyfikujących kandydatów – protestujemy przeciwko pominięciu symbolu KO „Solidarność” przy przedstawicielu listy kandydatów do Senatu i Sejmu w „Gazecie Lubuskiej” z dnia 24 maja 1989 r. Informujemy, że panowie: E. Lipiec, W. Piotrowski, J. Barańczak, A. Gabryszewski i T. Sierżant złożyli pisemne oświadczenia o zamieszczaniu przy ich nazwiskach symboli KO „Solidarność” we wszystkich obwieszczeniach, publikacjach i informacjach wyborczych. W związku z powyższym w obwieszczeniach WKW i OKW znalazły się wymagane symbole. Pominięcie tych symboli przez „Gazetę Lubuską” rozumiemy jako celową dezinformację społeczeństwa przez monopolistę prasowego na naszym terenie i domagamy się niezwłocznego podania pełnych informacji, zawartych w obwieszczeniach Wojewódzkiej i Obwodowych Komisji Wyborczych[50].
W „Gazecie Lubuskiej” z 24 maja zamieszczono nazwiska wszystkich kandydujących osób do Sejmu i Senatu z woj. gorzowskiego i zielonogórskiego. Przy żadnym z nazwisk nie umieszczono nazwy partii lub organizacji zgłaszającej kandydata. Można odnieść wrażenie, że wręcz ukrywano przynależność organizacyjną kandydatów, co mogło być obliczone na dezinformację i zwiększenie szans kandydatów strony koalicyjno-rządowej. 31 maja „Gazeta Lubuska” broniła się zresztą w tej sprawie podkreślając, że tekst z 24 maja nie był przedrukiem ogłoszenia Państwowej Komisji Wyborczej oraz że redakcja nie otrzymała oświadczeń od kandydatów dotyczących umieszczania przy ich nazwiskach nazw rekomendujących organizacji[51].
Na murach rozgorzała wojna na plakaty. Często plakaty strony przeciwnej były zrywane lub zaklejane. Nasileniu uległo to w ostatnim tygodniu kampanii. W dokumencie gorzowskiej SB czytamy na ten temat:
W ostatnim tygodniu przed wyborami nasileniu uległa kampania propagandowa „S”. Znacznie wzrosła ilość kolportowanej i eksponowanej propagandy opozycyjnej w postaci afiszy, ulotek, apeli i drukowanych we Włoszech nalepek. Szeroko rozpowszechniane były „ściągi” do głosowania, wzywające do kreślenia wszystkich oprócz kandydatów „S”, w tym całej listy krajowej i wszystkich nazwisk na mandatach koalicyjnych. Na ścianach budynków pojawiły się konfrontacyjne i obraźliwe napisy, w wielu miejscowościach coraz częściej ujawniano przypadki zdzierania lub niszczenia plakatów koalicyjnych oraz zaklejania ich nalepkami „S”. Do działań tych szeroko wykorzystywana była młodzież szkolna[52].
Środki finansowe na kampanię gromadzono poprzez dobrowolne składki. Apelowano o ich przekazywanie, zbierano je przy okazji sprzedaży i kolportażu wydawnictw i zbierania podpisów.
Wg danych SB gorzowscy kandydaci KO „S” do 3 czerwca przeprowadzili 89 spotkań z udziałem ok. 13 tys. wyborców (największy był miting w gorzowskim amfiteatrze zorganizowany 2 czerwca, w którym uczestniczyło 2 tys. osób)[53].
Kościół wobec wyborów
Niewątpliwie wpływ na wyniki wyborów miało poparcie, jakiego KO „S” udzieliło duchowieństwo, zwłaszcza niższego szczebla. O poparcie Kościoła katolickiego zabiegali zresztą kandydaci także innych ugrupowań lub startujący do wyborów kandydaci bezpartyjni nienależący do KO „S”. Sprzyjanie Komitetowi Obywatelskiemu „Solidarność” stało się widoczne zwłaszcza przy okazji zbierania podpisów wymaganych do zgłoszenia kandydatury. Stoliki z listami poparcia były często rozmieszczane w pobliżu kościołów, co ułatwiało zebranie wymaganej liczby podpisów. Czasem też prowadziło do konfliktów pomiędzy sztabami wyborczymi kandydatów bezpartyjnych zbierających podpisy w tym samym czasie i miejscu. Okolice kościołów były często wykorzystywane dla zamieszczania ogłoszeń i haseł propagandowych KO „S”. Niekiedy Kościół udostępniał KO „S” swoją bazę poligraficzną. Odegrał także rolę w pierwszej fazie kampanii (zwłaszcza w mniejszych miejscowościach), kiedy dopiero komitety obywatelskie powstawały. Z ambon ogłaszano komunikaty o organizowaniu się komitetów, wielokrotnie również udostępniano lokale, w których spotykali się działacze komitetów obywatelskich. Wśród apeli biskupów najbardziej pamiętne stało się wezwanie ordynariusza przemyskiego Ignacego Tokarczuka, który powiedział: „Chyba wiecie, jak w tych wyborach głosowałby Pan Bóg”[54].
Podobnie wyglądało to na Ziemi Lubuskiej, gdzie Kościół wspierał kampanię prowadzoną przez komitety obywatelskie. Od lat istniały kontakty pomiędzy działaczami „Solidarności” a Kościołem. Na początku stanu wojennego wspólnie organizowano pomoc represjonowanym działaczom związkowym. Później liczne kontakty istniały m.in. dzięki tworzonym przez Kościół Duszpasterstwem Ludzi Pracy. Spotkania w ramach DLP odbywały się w salkach parafialnych. Były one również wykorzystywane jako lokale, w których organizowały się komitety obywatelskie[55]. 3 maja zielonogórski KO „S” zorganizował uroczystą mszę polową w okolicy amfiteatru, w której uczestniczyło ok. 8 tys. osób. Po niej odbyło się spotkanie z kandydatami KO „S” do parlamentu. Podobne msze miały miejsce w Świebodzinie, Lesznie Górnym i Szprotawie[56].
Oficjalnie Kuria Biskupia w Gorzowie nie włączyła się w kampanię wyborczą, jednak działania strony opozycyjno-solidarnościowej cieszyły się sympatią i poparciem dużej części duchowieństwa. Niewątpliwy wpływ na taką postawę (oprócz osobistych poglądów i sympatii duchownych) miało udzielenie przez bpa Michalika – ordynariusza diecezji „pasterskiego błogosławieństwa” kandydatom gorzowskiego KO „S”, co miało miejsce na spotkaniu 28 kwietnia i co zostało rozpropagowane w przez gorzowską „Solidarność”. Zdaniem SB pomoc i wsparcie organizacyjne ze strony duchownych udzielane opozycji wyrażały się głównie w: organizowaniu akcji zbierania podpisów; otwartym lansowaniu kandydatów opozycji w trakcie kazań i homilii; ogłaszaniu z ambon informacji o organizowanych spotkaniach z kandydatami „Solidarności”; udostępniania dla spotkań sal katechetycznych i parafialnych, a także kościołów; umieszczaniu na obiektach kościelnych i terenach przykościelnych haseł wzywających do głosowania na kandydatów Komitetu Obywatelskiego; bezpośrednim kolportażu ulotek i ściąg do głosowania za pośrednictwem dzieci uczęszczających na lekcje religii oraz podczas spotkań organizowanych na terenach przykościelnych. Charakterystyczny był duży udział duchowieństwa (w tym także zakonnego), którego wielu członków udawało się do głosowania wręcz ostentacyjnie, dając przykład postępowania wiernym[57].
O poparcie Kościoła usilnie zabiegał gorzowski I sekretarz KW PZPR Wiktor Kinecki. 10 maja w Rokitnie odbyło się jego spotkanie z biskupem ordynariuszem Józefem Michalikiem. Sekretarzowi towarzyszyli wojewoda gorzowski Krzysztof Zaręba, przewodniczący WRN Stanisław Nowak i dyrektor Wydziału ds. Wyznań Roman Bukartyk. I sekretarz poinformował o swoim zamiarze kandydowania do Senatu. W odpowiedzi biskup miał stwierdzić, iż z „pewnością na listach koalicji rządowej są osoby, na które warto zagłosować, a z drugiej strony na listach opozycji są kandydaci, którym osobiście nie udzieliłby poparcia”. Jako przykład miał podać Adama Michnika. Biskup stwierdził ponadto, iż w wyborach nie weźmie udziału, bo takie przyjął zasady. Po spotkaniu wydano wspólny komunikat, w którym wyrażono nadzieję, że nadchodzące wybory w woj. gorzowskim będą przebiegać w „atmosferze ładu i spokoju społecznego”[58]. Zapewne po tej rozmowie I sekretarz KW PZPR w Gorzowie poinformował KC, że bp J. Michalik „wyraził uznanie dla kandydatury poselskiej[59] tow. Wiktora Kineckiego, zastrzegając się wszakże, że osobiście głosować nie zamierza i nie krył obaw, że »ludzie „Solidarności” na dłuższą metę nie będą trzymali z Kościołem«”[60].
23 maja Wiktor Kinecki wykonał zadziwiający gest rozsyłając do proboszczów woj. gorzowskiego list otwarty. Opisywał w nim swoje kontakty z wysokimi przedstawicielami Kościoła katolickiego: arcybiskupem Michele Cecchinim i I sekretarzem Nuncjatury Stolicy Apostolskiej arcybiskupem Francesco Colasuonno. Obydwu znał z czasów swojej pracy dyplomatycznej. Informował także o kontaktach z biskupem gorzowskim Józefem Michalikiem:
Odbyliśmy już kilka niezwykle owocnych spotkań. Wysoko cenię i szanuję naszego gorzowskiego biskupa i odnoszę wrażenie, że mój szacunek, a nawet sympatia nie są jednokierunkowe i bez wzajemności. Szczerość w naszych stosunkach jest tak duża, że w ostatnim spotkaniu w Sanktuarium Maryjnym w Rokitnie powiedziałem Księdzu Biskupowi, iż ze względu na to, że sam kandyduję w tych wyborach, oczekuję ze strony Kościoła neutralności w przedmiocie stosunku do wszystkich kandydatów[61].
List ten był obliczony na uzyskanie co najmniej neutralności proboszczów w kampanii wyborczej, natomiast przez część działaczy PZPR był odbierany jako zbytnio poddańczy.
Jak wiadomo działania te nie przyniosły większego rezultatu. Kościół udzielił poparcia komitetom obywatelskim, co w ocenie gorzowskiego KW PZPR miało pozytywny wpływ na frekwencję wyborczą[62].
Służba Bezpieczeństwa wobec wyborów
Już pierwsze dni kampanii pokazały, że wybory będą miały konfrontacyjny charakter, co nie było zgodne z początkowymi intencjami władz. Stąd też już 11 kwietnia Biuro Polityczne KC PZPR zaleciło MSW dokumentowanie działań opozycji i odnotowywanie wszystkich odstępstw od ustaleń Okrągłego Stołu i ordynacji wyborczej. Jeszcze tego samego dnia gen. Henryk Dankowski wydał stosowne dyspozycje podległym służbom. W rezultacie, na ternie poszczególnych województw SB zakładała teczki obiektowe poświęcone wyborom. Ponadto celem działania SB było opracowywanie charakterystyk kandydatów, a także zbieranie informacji o kampanii wyborczej komitetów obywatelskich i wyprzedzanie ich inicjatyw[63].
5 maja Dyrektor Departamentu III MSW gen. bryg. Krzysztof Majchrowski rozesłał do WUSW w kraju szyfrogram o następującej treści:
Pomimo ustaleń zawartych przy „okrągłym stole” o niekonfrontacyjnym charakterze wyborów do Sejmu i Senatu kampania przedwyborcza prowadzona przez stronę opozycyjno-solidarnościową zawiera elementy agresywne. Program wyborczy ogłoszony przez Komitet Obywatelski „Solidarności” przy Lechu Wałęsie jest w płaszczyźnie politycznej konfrontacyjny. W związku z powyższym w ramach spraw obiektowych zakładanych na komitety obywatelskie „Solidarności” należy operacyjnie kontrolować działania opozycji w tym zakresie i informować Departament III MSW o jej poczynaniach, ze szczególnym uwzględnieniem spotkań przedwyborczych, nowych elementów w propagandzie przedwyborczej oraz wynikających z tego zagrożeń[64].
Realizując powyższe wytyczne, 6 maja w WUSW w Gorzowie Wlkp. wszczęto sprawę obiektową (SO) „Bis” „Na Komitet Obywatelski »Solidarność« w Gorzowie Wlkp.”. W uzasadnieniu napisano, iż sprawa jest podejmowana w celu:
Kontroli operacyjnej działalności opozycji skupionej wokół Komitetu Obywatelskiego „S” w Gorzowie Wlkp., ze szczególnym uwzględnieniem kampanii przedwyborczej do Sejmu i Senatu prowadzonej przez stronę opozycyjno-solidarnościową, a przede wszystkim spotkań przedwyborczych, nowych elementów w propagandzie oraz wynikających z tego zagrożeń. Z aktualnego rozpoznania wynika, że członkowie KO w Gorzowie Wlkp. wykorzystują do działalności propagandowej nielegalną poligrafię będącą w posiadaniu Regionalnej Komisji Wykonawczej, która w dalszym ciągu pozostaje zakonspirowaną komórką Rady Regionu NSZZ „S”[65].
Prowadzenie SO „Bis” powierzono por. Mirosławowi Seclerowiz Wydziału III. Wykorzystano w niej 2 tajnych współpracowników, 2 kontakty operacyjne, kontrolę przesyłek („W”) i pion techniki operacyjnej („T”).
Działania SB nie ograniczały się tylko do kandydatów Komitetu Obywatelskiego. Zbierano również informacje o reprezentantach strony koalicyjno-rządowej, zwłaszcza tych, którzy kandydowali bez rekomendacji swoich ugrupowań. Szczególny nacisk kładziono tu na docieranie do informacji mogących postawić kandydata w złym świetle, np. dotyczących jego kryminalnej przeszłości czy choroby. W odniesieniu do kandydatów Komitetu Obywatelskiego chętnie odnotowywano krytyczne głosy wobec liderów „Solidarności”, jakie czasem pojawiały się na spotkaniach przedwyborczych[66].
16 kwietnia w WUSW w Zielonej Górze założono sprawę obiektową o kryptonimie „Elekcja”, której celem była kontrola działań „Solidarności” i Komitetu Obywatelskiego. Do działań tych zamierzano wykorzystać około 300 pracowników SB oraz związanych z nimi informatorów. Założenia jakie przy tym podejmowano miały pomóc w wygraniu wyborów przez stronę koalicyjno-rządową. Odpowiedzialnym za przeprowadzenie sprawy uczyniono zastępcę szefa WUSW płk Ryszarda Warzechę. W rezultacie na wszystkich spotkaniach działaczy KO „S” byli informatorzy SB, którzy zbierali informacje, na podstawie których naczelnik Wydziału III SB WUSW w Zielonej Górze opracowywał informacje zbiorcze. Były one przekazywane do MSW a także Komitetu Wojewódzkiego PZPR. Oprócz zbierania informacji zielonogórska SB otrzymała zadania związane z ochroną prawidłowego przebiegu wyborów: wzmożenie służby patrolowej w rejonach zagrożonych przestępczością, w rejonach obwodowych komisji wyborczych, cmentarzy żołnierzy radzieckich, ochroną miejsc przechowywania dokumentacji związanej z wyborami i ochroną siedzib MO. Do zadań tych włączono 1840 funkcjonariuszy MO i SB podległych WUSW w Zielonej Górze oraz 172 funkcjonariuszy ZOMO, 230 NOMO i 1800 ORMO[67].
Zdaniem historyka Tadeusza Dzwonkowskiego duże poparcie udzielane Komitetowi Obywatelskiemu spowodowało malejący napływ informacji, a także w ostatnim tygodniu maja „kierownictwo zielonogórskiej Służby Bezpieczeństwa zaprzestało działań konfrontacyjnych wobec strony opozycyjno-solidarnościowej”[68]. Sprawę „Elekcja” zamknięto 23 listopada 1989 r. [69]
Analizując zachowaną dokumentację z wyborów wytworzoną przez SB odnosi się wrażenie, iż jej działania sprowadzały się do opisanych powyżej czynności. Rozpatrując jednak sprawę w szerszym kontekście (tj. nie tylko poprzez zachowane szczątkowo archiwalia SB) w przypadku woj. gorzowskiego trudno nie wyciągnąć wniosków, iż SB próbowała zakulisowymi działaniami wpłynąć na wynik wyborów. Głównym celem ataku stał się Włodzimierz Mokry, chociaż starano się zdyskredytować również innych działaczy Komitetu Obywatelskiego.
Sygnał do ataku dała „Gazeta Lubuska”, która 31 maja (na pierwszej stronie) zamieściła krótki tekst pt. „Prosta odpowiedź na proste pytanie”. Był on podpisany pseudonimem EMES[70]. Oto cały ten artykuł:
Panu Włodzimierzowi Mokremu kandydatowi opozycji solidarnościowej na mandat poselski nr 26 z okręgu Choszczno, na spotkaniu, jakie miało miejsce 28 maja przed kościołem w Dębnie Lubuskim, zadano m. in. pytanie: co to była UPA. Pytanie skierowane chyba do właściwego człowieka, ponieważ pan Mokry jest pochodzenia ukraińskiego, a do tego pracownikiem naukowym z Krakowa. Odpowiedź padła zwięzła: „Taka sama banda jak AK”. No i teraz wszystko jest już w naszej tragicznej historii okresu wojny i pierwszych powojennych lat jasne[71].
Był to prostacki atak obliczony na dyskredytację W. Mokrego kosztem obudzenia u wyborców nastrojów antyukraińskich. Całe zdarzenie w pamięci jego głównego bohatera miało zupełnie inny przebieg. Na spotkaniu w Dębnie[72] faktycznie padło pytanie „Co pan sądzi o bandach UPA?”. Wówczas W. Mokry udzielił następującej odpowiedzi:
Popatrzyłem i mówię tak: Proszę państwa, nie chciałbym długo mówić, ale widzę, że to pytanie świadczy o tym, że my nie zrobiliśmy ani jednej lekcji do przodu, od czasu mojej młodości, kiedy w 9 klasie byłem w Liceum Pedagogicznym w Bartoszycach i pani profesor od historii chciała nas przygotować do spotkania z Janem Gerhardem, autorem książki „Łuny w Bieszczadach”, wciąż wydawanej. Zwróciła się do mnie: „Słuchaj no Włodek, powiedz mi co to było UPA?” Miałem wtedy 14 lat. Co ja mogłem wtedy powiedzieć? Powiedziałem: „To jest skrót, który oznacza Ukraińska Powstańcza Armia, która była wewnętrznie zróżnicowana”, chciałem dalej mówić o melnykowcach, banderowcach, a pani mówi: „Jaka armia? To nie była armia! To była banda, siadaj, dwója!”. No więc pan pyta co to była UPA, dlatego ja chcę państwu powiedzieć, że mam nadzieję, że jak zwyciężymy, otworzymy archiwa i przestudiujemy to wszystko, bo jeszcze do niedawna i to jest bardzo przykre dla mnie, na AK mówiono banda, a teraz już się tak nie mówi. Więc to wszystko trzeba sprawdzić. To pytanie pojawiało się i na innych spotkaniach, ale tylko w tym miejscu przywołałem tę scenę ze szkoły. To było chyba w środę albo w czwartek, pod koniec kampanii[73].
Artykuł z „Gazety Lubuskiej” wywołał zdecydowaną reakcję działaczy Komitetu Obywatelskiego. 1 czerwca (a więc następnego dnia po ukazaniu się tekstu) na pilne żądanie KO „S” odbyło się spotkanie StanisławŻytkowskiego i Rafała Zapadki z I sekretarzem KW PZPR Wiktorem Kineckim. Na spotkaniu zaprzeczyli oni, że taka wypowiedź W. Mokrego miała miejsce. R. Zapadka stwierdził, że zadaniem W. Mokrego było nawiązanie więzi pomiędzy Polakami a Ukraińcami mieszkającymi na terenie okręgu nr 26 od czasu akcji „Wisła” (na niektórych zebraniach przemawiał po ukraińsku) i że ich interesuje przyjaźń Polaków z Ukraińcami a nie Polaków z ZSRR. W odpowiedzi I sekretarz zaatakował KO „S” za propagowanie totalnego skreślania działaczy koalicji zwłaszcza z listy krajowej. Działacze KO „S” stwierdzili, że walczą w ten sposób o jak najlepszą pozycję dla swojego ugrupowania. Po ostrej dyskusji zadeklarowali, że nie będą nawoływali do totalnego skreślania działaczy PZPR, ZSL i SD a tylko informowali, że takie skreślanie spowoduje korzystniejszą pozycję dla ich ugrupowania. Wyrazili także przypuszczenie, że w przypadku wyborów do Senatu dojdzie do drugiej tury. Przyjęli także propozycję I sekretarza aby w trakcie kampanii doszło do spotkania kandydatów PZPR z kandydatami KO „S”. W trakcie rozmowy W. Kinecki w obecności Żytkowskiego i Zapadki zatelefonował do redaktora naczelnego „Gazety Lubuskiej” i wymógł na nim zgodę na zamieszczenie sprostowania[74]. W konsekwencji 2 czerwca w „Gazecie Lubuskiej” ukazał się nast. komunikat sygnowany przez gorzowski Komitet Obywatelski:
Oświadczamy, że dr Włodzimierz Mokry na spotkaniu w Dębnie (ani na żadnym innym) w odpowiedzi na pytanie na temat UPA nie nazwał AK bandą. W tym kontekście przypomniał jedynie, że przez całe dziesięciolecia bandą i zaplutym karłem reakcji nazywali AK sprawujący władzę komuniści. Przeinaczenie spreparowane przez anonimowego dziennikarza jest wyjątkowo perfidne i ohydne. Jest ono obelgą dla „Solidarności” i ma zapewne służyć ożywieniu nastrojów antyukraińskich. Jak nisko trzeba upaść aby w taki sposób zakłócić doniosły proces zbliżenia i pojednania między narodami polskim i ukraińskim, w którym przy okazji kampanii wyborczej dr Mokrego w naszym województwie uczestniczymy. W stosunku do tego typu publikacji brakuje po prostu słów oburzenia[75].
Nie był to jednak koniec, sprawy. Artykuł „Prosta odpowiedź na proste pytanie” przedrukowały inne partyjne dzienniki. Jednocześnie w tym samym wydaniu „Gazety Lubuskiej”, w której zamieszczono powyższe sprostowanie znalazł się kolejny atak na działaczy gorzowskiego Komitetu Obywatelskiego. Tym razem wyciągnięto sprawę zasilania podziemia przez dotacjodawców spoza granic PRL. Był to motyw chętnie wykorzystywany w całej kampanii.
Najpierw 1 czerwca na pierwszej stronie „Gazety Lubuskiej” znalazł się obszerny artykuł pt. „Rząd USA potwierdza finansowanie »Solidarności«”, którego tytuł oddaje sedno. Treść artykułu był obliczony na kompromitację kandydatów Komitetu Obywatelskiego jako będących na usługach rządu obcego państwa (wrogiego PRL). Była to zapowiedź tekstu z dnia następnego. 2 czerwca „Gazecie Lubuskiej” ukazał się podpisany przez Jerzego Nogiecia list otwarty do Stanisława Żytkowskiego i Rafała Zapadki pt. „Więc gdzie są te dolary”. Nogieć pisał w nim m. in.:
Nie jest tajemnicą, że „Solidarność” finansowana jest przez władze obcego mocarstwa, mianowicie USA i że chodzi o sumy niebagatelne, że znaczne sumy napływają także w twardej walucie od organizacji z innych krajów w tym z RFN[76].
W dalszej części artykułu informował, że w polonijnym „Nowym Dzienniku” ukazał się artykuł Rafała Zapadki z prośbą o wpłaty datków na „S” i podane zostały konta R. Zapadki i S. Żytkowskiego. W końcówce Nogieć zadawał adresatom listu pytania:
Czy uważacie, że finansowanie jakiejś siły politycznej przez ośrodki zagraniczne licuje z naszymi pojęciami o suwerenności i godności narodowej? Czy nie kojarzy się to z naszą historią, gdy siły obce kupowały sobie przychylność pewnych odłamów politycznych, co zawsze dla państwa polskiego kończyło się tragicznie? Czego zdaniem panów oczekują zagraniczni sponsorzy „Solidarności” za tę obfitość dolarów i dóbr materialnych? [...] Ile dolarów na apel pana Zapadki wpłynęło na indywidualne konta? Myślę, że szczera i pełna odpowiedź nie będzie się kłócić z ideałami jakie panowie głoszą – jawność, prawda, uczciwość[77].
W swoim artykule J. Nogieć wrócił do znanej już wcześniej sprawy apelu o pomoc finansową jaki w roku 1988 ukazał się w nowojorskim „Nowym Dzienniku”. Polonijny dziennik wydrukował list Zapadki, który nie był pisany z intencją jego publikacji i faktycznie zawierał prośbę o kierowanie pomocy pieniężnej na potrzeby gorzowskiej Rady Regionu. Według R. Zapadki nie przyniósł jednak żadnych wymiernych korzyści, gdyż otrzymano tylko maszynę do pisania, tubę i 50 dolarów[78]. Natomiast sprawa ta była wykorzystywana przez gorzowską SB, która chciała ją wykorzystać do osłabienia albo nawet rozbicia Rady Regionu. Już we wrześniu 1988 r. sprawę na łamach „Ziemi Gorzowskiej” nagłośnił Jerzy Zysnarski, a tuż przed wyborami powrócił do niej J. Nogieć. Według opinii naczelnika Wydziału III SB WUSW w Gorzowie płk Ryszarda Sikorskiego artykuł J. Nogiecia powstał w wyniku „inspiracji środowiska dziennikarskiego przez tut[ejszy] Wydział III”[79]. Do odpowiedzi na ten atak prasowy Komitet Obywatelski upoważnił R. Zapadkę. Ten jednak nie uczynił tego, co wywołało krytyczne uwagi pod jego adresem już po wyborach[80].
Tego samego dnia, gdy w „Gazecie Lubuskiej” ukazał się wspomniany „List otwarty”, w kilku ośrodkach (w Międzychodzie, Międzyrzeczu i Słubicach) „nieznani sprawcy” przemieszczający się polonezem i małym fiatem rozrzucili ulotki sygnowane przez bliżej nieznany Komitet Obywatelski „Samoobrona”. Już sama nazwa tej organizacji musiała być obliczona na dezorientowanie czytelników. Zaś w tekście znajdowały się prostackie ataki na kandydatów Komitetu Obywatelskiego „Solidarność”, ponownie za korzystanie z pieniędzy płynących z USA:
Szanowny wyborco! Zanim przystąpisz do urny wyborczej w dniu 4 czerwca 1989 zastanów się na kogo oddasz głos. Zwróć uwagę na to, że żyjemy w ciekawych czasach. Nowe reguły kampanii wyborczej do Sejmu i Senatu zrodziły się z ducha i treści podpisanych przy okrągłym stole porozumień. Hałaśliwa i nieprzebierająca w środkach kampania działaczy „Solidarności” dowodzi, że nie liczą się oni z porozumieniem i Lechem Wałęsą, który stara się jak może uciszyć rozhulane towarzystwo, a wspólne zdjęcia to tylko zasłona, że się z nim liczą. Taki kandydat na posła z mandatu nr 102 Marek Rusakiewicz wprost krzyczy z trybuny wyborczej, że mamy Polskę ciemiężoną przez Sowietów i niesuwerenną. Zadajemy mu więc pytanie czy on i jego poplecznicy są suwerenni. Widmo, że opozycja PRL czerpie finanse z obcych mocarstw przy czym nie rozliczają się z nich publicznie ani przed swoimi władzami. Rozliczyć się jednak muszą przed Kongresem USA. Czy nie są to targowiczanie, którzy chcą oddać Polskę w ajencję Busha lub Kohla? Pan Rusakiewicz powinien wiedzieć, że jego koledzy kandydaci do Senatu Hejmanowska i Żytkowski również byli dopuszczeni do „cycka wuja Sama”. Żytkowski i jego żona posiadają konto w PKO, na które wpływają dolary USA. Ba, Żytkowski sam o nie prosi. Wyborco patrz na rozrzutną propagandę prowadzoną przez KO „S” na czele z Rafałem Zapadką (też ma konto dolarowe). To są twoje pieniądze, które dałeś na cegiełkę lub składki związkowe. Wyborco przy urnie sam musisz zdecydować czy chcesz spokoju i stabilizacji czy anarchii, rozpasania i uzależnienia się od obcych mocarstw. To ostatnie zapewni ci Żytkowski, Hejmanowska, Bożek i Rusakiewicz. Głosuj zgodnie z twoim sumieniem. Komitet Obywatelski „Samoobrona”[81].
Ulotka ta była do niedawna znana tylko z odpisu jaki zachował się w aktach SB. Dopiero w czerwcu 2014 posiadanie jej egzemplarza ujawnił gorzowski muzealnik Stanisław Sinkowski. Ulotkę znalazł w roku 1989 na ul. Warszawskiej w Gorzowie, co poszerza zasięg jej kolportażu. Ulotka o niewielkich wymiarach (152x104 mm) została wykonana na powielaczu, co wymagało posiadania odpowiedniego sprzętu. Kto miał takie możliwości techniczne aby ja wydrukować, a następnie rozkolportować na terenie całego okręgu wyborczego?
Finał ataków na kandydatów Komitetu Obywatelskiego miał miejsce już w dniu wyborów. Ich przedmiotem po raz kolejny stał się Włodzimierz Mokry. Na terenie jego okręgu wyborczego nieznani sprawcy rozrzucili ulotki o niewybrednej treści: „Lepszy każdy skurwysyniec niż upowiec – Ukrainiec” oraz „Mokry! Na sucho ci to nie ujdzie!” Takie ulotki pojawiły się w Barlinku, Krzęcinie i Starym Kurowie[82]. Rafał Zapadka poinformował o tym kierownictwo krajowe Komitetu Obywatelskiego oraz złożył zawiadomienie do Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych. W piśmie do WUSW informował ponadto, że Włodzimierz Mokry jest od kilku dni obserwowany przez nieznanych sprawców oraz domagał się wyjaśnienia sprawy ulotek i zapewnienia bezpieczeństwa kandydatowi do Sejmu[83]. Dalszy ciąg sprawy nie jest znany, jeśli nawet wszczęto dochodzenie (co jest wątpliwe), to nie ujawniło ono autorów ulotek.
Wszystkie opisane powyżej zdarzenia układają się w całość. Nie były one zapewne ani przypadkiem, ani nie wynikały z gorliwości niektórych dziennikarzy. Były zapewne rezultatem zaplanowanej akcji inspirowanej przez SB, mającej na celu skompromitowanie kandydatów Komitetu Obywatelskiego, a zwłaszcza Włodzimierza Mokrego. Trudno powiedzieć na ile były to działania skuteczne. Możliwe jest, że odebrały jakąś część głosów kandydatom KO, ale nie miało to większego znaczenia, gdyż wszyscy uzyskali mandaty w pierwszej turze. Sam Włodzimierz Mokry wspomina o różnych przypadkach traktowania go z nieufnością, która jednak ustępowała po bliższym poznaniu i rozmowie[84].
Organizacja i wyniki wyborów
Nad stroną organizacyjną i przebiegiem wyborów czuwała Państwowa Komisja Wyborcza, dysponująca wojewódzkimi, okręgowymi i obwodowymi komisjami wyborczymi. Na szczeblu lokalnym skład tych ciał był ustalany z drodze negocjacji pomiędzy stroną koalicyjno-rządową a komitetami obywatelskimi. Działacze komitetów obywatelskich powołując się na odgórne ustalenia zabiegali aby 35% w komisjach reprezentowali rekomendowane przez nich osoby. Na tym tle czasem dochodziło do spięć, jednak w większości udało się ten stan osiągnąć. Dodatkowo do komisji obwodowych kierowani byli mężowie zaufania, których zadaniem była kontrola przebiegu głosowania i liczenia głosów.
Kampania wyborcza prowadzona była do dnia wyborów, gdyż nie obowiązywała cisza wyborcza. Wojsko i jednostki milicji głosowały w specjalnie dla nich wyznaczonych obwodach zamkniętych. Komitetom obywatelskim blokowano dostęp tych obwodów i w praktyce ich kampania wyborcza na tych obszarach nie istniała.
Województwo zielonogórskie w wyborach do Sejmu podzielone zostało na dwa okręgi – Zieloną Górę i Żary, w których wybierano łącznie siedmiu posłów (trzech bezpartyjnych, dwóch z PZPR i po jednym z SD i ZSL). Także w woj. gorzowskim utworzono dwa okręgi – Gorzów i Choszczno, w których łącznie wybierano sześciu posłów (trzech bezpartyjnych, dwóch z PZPR i jednego z ZSL). W obydwóch województwach wybierano po dwóch senatorów.
Głosowanie 4 czerwca 1989 r. przyniosło zdecydowany sukces kandydatom komitetów obywatelskich. Jego kandydaci zdobyli 160 mandatów na 161 możliwych do Sejmu i 92 do Senatu. Wszyscy kandydaci KO „S”, którzy nie uzyskali mandatów w pierwszej turze przeszli do tury drugiej. Jednocześnie kandydaci koalicji nie zdobyli żadnego miejsca w Senacie, a mandaty poselskie w pierwszym podejściu uzyskało zaledwie 5 osób (czyli łącznie 5 mandatów na 399 możliwych do uzyskania).
Wszyscy kandydaci KO „S” z Ziemi Lubuskiej uzyskali mandaty w pierwszej turze. W woj. zielonogórskim kandydaci KO „S” zdobyli poparcie na poziomie ok. 52-66%. J. Barańczak, na 137 814 oddanych głosów ważnych uzyskał 80 020 głosów, czyli 58,06%; A. Gabryszewski na 115 880 oddanych głosów ważnych zdobył 74 479, czyli 64,27%; a T. Sierżant na 110 050 oddanych głosów ważnych otrzymał 72 532, czyli 65,91%. W wyborach do Senatu oddano 246 996 głosów ważnych. E. Lipca poparło 146 835 osoby, co stanowiło 59,45%, a W. Piotrowskiego 130 591 osób, co stanowiło 52,37%.
Podobnie było w woj. gorzowskim. Ubiegający się o mandat nr 101 Stanisław Bożek uzyskał 91 070 głosów (69,76%), zaś jego konkurent – Walenty Maćkowiak (dr inż. rolnik, dyrektor Instytutu Hodowli i Aklimatyzacji Roślin w Gorzowie) zaledwie 22 493 (22,59%). Podobnie było w przypadku mandatu nr 102, o który ubiegało się aż pięciu kandydatów bezpartyjnych. Zdecydowanie wygrał kandydat KO – Marek Rusakiewicz, który uzyskał 63 082 głosy (55,11%). Druga w kolejności Małgorzata Bachalska zdobyła 18 881 głosów (16,5%). Także mandat nr 104 przypadł kandydatowi KO – Włodzimierzowi Mokremu, który pokonał czworo konkurentów i zdobył 33 143 głosy (60,1%). W dodatku żaden z dwóch mandatów przewidzianych dla PZPR i jeden dla ZSL nie został obsadzony, gdyż kandydaci nie przekroczyli progu 50% (najbliżej był Ryszard Dyrak z 35% głosów). W okręgu wyborczym nr 26 Choszczno kandydaci z listy krajowej otrzymali wymaganą liczbę głosów, natomiast w okręgu nr 25 Gorzów takiej ilości nie otrzymali Kazimierz Barcikowski, Józef Czyrek i Stanisław Kania. Podobnie było w wyborach do senatu. Mandaty senatorskie uzyskali S. Żytkowski i S. Hejmanowska. Kandydaci KO uzyskali po przeszło 94 tys. głosów (ponad 56%), a trzeci w kolejności J. Gramza z PZPR, zaledwie 22 tys. (13,49%). Wynik W. Kineckiego był jeszcze słabszy, bo uzyskał on zaledwie niespełna 13 tys. głosów (7,72%), co wystarczyło zaledwie na piątą lokatę[85].
Zaskoczeniem była także niska frekwencja wynosząca w woj. gorzowskim 61,57%, a w woj. zielonogórskim szacowana na 62,4%. Oba te wyniki były na poziomie średniej krajowej, wynoszącej 62,11%.
Niespodziewanym rezultatem I tury było to, iż prawie w całości przepadła lista krajowa. Ze znajdujących się tu 35 osób wystarczające poparcie do uzyskania mandatu otrzymały tylko dwie osoby.
18 czerwca 1989 odbyła się druga tura wyborów. Były w niej do zdobycia 262 mandaty do Sejmu i 8 do Senatu. Rywalizacja o te miejsca toczyła się już tylko pomiędzy tymi, którzy uzyskali dwa najlepsze wyniki w pierwszej turze. Ponadto pojawił się problem z 33 nieobsadzonymi mandatami z listy krajowej. W rezultacie z trudem uzyskanego porozumienia pomiędzy KO „S” a władzami ustalono, że mandaty te zostaną rozdzielone pomiędzy okręgi. Mogli się o nie ubiegać tylko kandydaci strony koalicyjno-rządowej. Stąd też w okręgu gorzowskim utworzono dodatkowy mandat nr 434, którzy przypadł dla UChS (mandat zdobył Jerzy Hopfer).
II tura odbyła się przy niskiej frekwencji – 25,1%. Ostateczne wyniki wyborów były następujące: PZPR – 173 posłów, KO „Solidarność” – 161 (wszystkie mandaty przeznaczone dla osób bezpartyjnych); ZSL – 76; SD – 27; Stowarzyszenie PAX – 10; UChS – 8, PZKS – 5. W wyborach do Senatu mandaty uzyskało 99 kandydatów KO „S” (tylko w woj. pilskim jeden mandat zdobył lokalny biznesmen).
Poniżej szczegółowe wyniki wyborów w woj. gorzowskim i zielonogórskim:
Województwo gorzowskie
Wyniki głosowania 4 czerwca 1989 r. (pierwsza tura)
Okręg wyborczy nr 25 – Gorzów Wielkopolski
Okręg wyborczy nr 25 – Gorzów Wielkopolski – mandat nr 99 (PZPR)
Lp. |
Nazwisko i imię |
Liczba głosów |
Procent głosów ważnych |
1. |
Dyrak Ryszard |
43 509 |
35,31 |
2. |
Kunicki Bogdan Jan |
19 178 |
15,56 |
3. |
Rapacz Kazimierz |
16 239 |
13,18 |
Oddano 123 229 głosów ważnych
Okręg wyborczy nr 25 – Gorzów Wielkopolski – mandat nr 100 (ZSL)
Lp. |
Nazwisko i imię |
Liczba głosów |
Procent głosów ważnych |
1. |
Kołodziej Ryszard |
37 970 |
30,90 |
2. |
Pliszka Andrzej |
15 371 |
12,51 |
3. |
Witchen Stanisław |
22 292 |
18,14 |
Oddano 122 902 głosów ważnych
Okręg wyborczy nr 25 – Gorzów Wielkopolski – mandat nr 101 (dla bezpartyjnych)
Lp. |
Nazwisko i imię |
Liczba głosów |
Procent głosów ważnych |
1. |
Bożek Stanisław |
91 070 |
69,76 |
2. |
Maćkowiak Walenty |
29 493 |
22,59 |
Oddano 130 542 głosów ważnych
Okręg wyborczy nr 25 – Gorzów Wielkopolski – mandat nr 102 (dla bezpartyjnych)
Lp. |
Nazwisko i imię |
Liczba głosów |
Procent głosów ważnych |
1. |
Bachalska Małgorzata |
18 881 |
16,50 |
2. |
Daniszewski Mirosław |
7 336 |
6,41 |
3. |
Krawczyk Zofia |
12 774 |
11,16 |
4. |
Pielasa Wiesław |
3 840 |
3,36 |
5. |
Rusakiewicz Marek |
63 082 |
55,11 |
Oddano 114 458 głosów ważnych
Okręg wyborczy nr 26 – Choszczno
Okręg wyborczy nr 26 – Choszczno – mandat nr 103 (PZPR)
Lp. |
Nazwisko i imię |
Liczba głosów |
Procent głosów ważnych |
1. |
Chojecki Lucjan |
16 835 |
28,11 |
2. |
Dziełak-Grześkowiak Janina |
12 374 |
20,66 |
3. |
Kwiatosz Kazimiera |
11 097 |
18,53 |
Oddano 59 884 głosów ważnych
Okręg wyborczy nr 26 – Choszczno – mandat nr 104 (dla bezpartyjnych)
Lp. |
Nazwisko i imię |
Liczba głosów |
Procent głosów ważnych |
1. |
Diaków Ryszard |
3 380 |
6,13 |
2. |
Kleka Janusz Waldemar |
3 185 |
5,78 |
3. |
Mokry Włodzimierz |
33 143 |
60,10 |
4. |
Wojciechowska Grażyna |
8 457 |
15,34 |
5. |
Woś Waldemar |
4 138 |
7,50 |
Oddano 55 146 głosów ważnych
Źródło: Obwieszczenie Państwowej Komisji Wyborczej z 8 VI 1989 r. (M. P. 1989 nr 21 poz. 149)
Wyniki głosowania do senatu 4 czerwca 1989 r. – woj. gorzowskie
Lp. |
Nazwisko i imię |
Organizacja rekomendująca |
Liczba głosów |
Procent głosów ważnych |
1. |
Aleksandrowicz Rozalia |
Zrzeszenie Prywatnego Handlu i Usług w Gorzowie (działaczka SD) |
14 074 |
8,38 |
2. |
Gramza Janusz |
KW PZPR w Gorzowie |
22 661 |
13,49 |
3. |
Hejmanowska Stefania |
Komitet Obywatelski „Solidarność” |
94 732 |
56,39 |
4. |
Kinecki Wiktor |
KW PZPR w Gorzowie |
12 970 |
7,72 |
5. |
Kozikowski Ryszard |
Wojewódzki Komitet SD w Gorzowie |
3 440 |
2,05 |
6. |
Kozłowski Bonifacy |
Wojewódzki Komitet SD w Gorzowie |
4 149 |
2,47 |
7. |
Morawski Zdzisław |
KW PZPR w Gorzowie |
10 582 |
6,30 |
8. |
Polak Edward |
Rada Wojewódzka ZRKiOR w Gorzowie (działacz PZPR) |
5 979 |
3,56 |
9. |
Ślepowroński Piotr Władysław |
Polskie Towarzystwo Ekonomiczne Oddział w Gorzowie (działacz PZPR) |
9 998 |
5,95 |
10. |
Śliwiński Franciszek Józef |
Zarząd Wojewódzki Stowarzyszenia „PAX” w Gorzowie |
5 636 |
3,36 |
11. |
Świrepo Jan |
Wojewódzki Komitet ZSL w Gorzowie |
12 663 |
7,54 |
12. |
Zielonka Aleksander |
Wojewódzki Komitet ZSL w Gorzowie |
10 884 |
6,48 |
13. |
Żytkowski Stanisław |
Komitet Obywatelski „Solidarność” |
94 934 |
56,51 |
Źródło: Obwieszczenie PKW z dnia 8 VI 1989 r. o wynikach głosowania i wynikach wyborów do Senatu PRL przeprowadzonych dnia 4 VI 1989 r. (MP 1989 nr 21 poz. 150).
Wyniki głosowania do sejmu 18 czerwca 1989 r. (druga tura)
Okręg wyborczy nr 25 – Gorzów Wielkopolski – mandat nr 99 (PZPR)
Lp. |
Nazwisko i imię |
Liczba głosów |
1. |
Dyrak Ryszard |
30 179 |
2. |
Kunicki Bogdan Jan |
14 265 |
Oddano 52 657 głosów ważnych
Okręg wyborczy nr 25 – Gorzów Wielkopolski – mandat nr 100 (ZSL)
Lp. |
Nazwisko i imię |
Liczba głosów |
1. |
Kołodziej Ryszard |
24 174 |
2. |
Wittchen Stanisław |
21 797 |
Oddano 52 620 głosów ważnych
Okręg wyborczy nr 25 – Gorzów Wielkopolski – mandat nr 434 (PZPR)
Lp. |
Nazwisko i imię |
Liczba głosów |
1. |
Hopfer Jerzy |
22 692 |
2. |
Maciejewski Zygmunt |
19 045 |
Oddano 52 629 głosów ważnych
Okręg wyborczy nr 26 – Choszczno – mandat nr 103 (PZPR)
Lp. |
Nazwisko i imię |
Liczba głosów |
1. |
Chojecki Lucjan |
13 030 |
2. |
Dziełak-Grześkowiak Janina |
10 433 |
Oddano 25 974 głosów ważnych
Źródło: Obwieszczenie Państwowej Komisji Wyborczej z 20 VI 1989 r. (M. P. 1989 nr 21 poz. 151)
Województwo zielonogórskie
Wyniki głosowania 4 czerwca 1989 r. (pierwsza tura)
Okręg wyborczy nr 107 – Zielona Góra
Okręg wyborczy nr 107 Zielona Góra – mandat nr 419 (PZPR)
Lp. |
Nazwisko i imię |
Liczba głosów |
Procent głosów ważnych |
1. |
Biliński Tadeusz |
32 211 |
25,89 |
2. |
Graczyk Hieronim |
10 086 |
7,86 |
3. |
Janiszewski Włodzimierz |
14 217 |
11,08 |
4. |
Jędrasik Kazimierz |
9 757 |
7,61 |
5. |
Wojciuszkiewicz Andrzej |
12 018 |
9,37 |
Oddano 128 266 głosów ważnych
Okręg wyborczy nr 107 Zielona Góra – mandat nr 420 (ZSL)
Lp. |
Nazwisko i imię |
Liczba głosów |
Procent głosów ważnych |
1. |
Klimann Roman |
18 695 |
14,07 |
2. |
Maćkowiak Henryk |
20 525 |
15,44 |
3. |
Obarowski Kazimierz |
11 978 |
9,01 |
4. |
Zych Józef |
33 811 |
25,44 |
Oddano 132 900 głosów ważnych
Okręg wyborczy nr 107 Zielona Góra – mandat nr 421 (SD)
Lp. |
Nazwisko i imię |
Liczba głosów |
Procent głosów ważnych |
1. |
Bielewicz Alfred |
41 324 |
29,80 |
2. |
Garbaj Wacław |
20 932 |
15,09 |
3. |
Kubala Piotr |
28 379 |
20,47 |
Oddano 138 669 głosów ważnych
Okręg wyborczy nr 107 Zielona Góra – mandat nr 422 (bezpartyjny)
Lp. |
Nazwisko i imię |
Liczba głosów |
Procent głosów ważnych |
1. |
Barańczak Jarosław |
80 020 |
58,06 |
2. |
Kosmala Jerzy |
9 082 |
6,59 |
3. |
Męclewski Edmund |
21 517 |
15,61 |
4. |
Tomczak Maria |
17 914 |
13,00 |
Oddano 137 814 głosów ważnych
Okręg wyborczy nr 108 – Żary
Okręg wyborczy nr 108 Żary – mandat nr 423 (PZPR)
Lp. |
Nazwisko i imię |
Liczba głosów |
Procent głosów ważnych |
1. |
Błaszczyk Józef |
32 522 |
30,02 |
2. |
Niesłuchowski Tomasz |
15 321 |
14,14 |
3. |
Soliński Walerian |
22 741 |
20,99 |
Oddano 108 340 głosów ważnych
Okręg wyborczy nr 108 Żary – mandat nr 424 (bezpartyjny)
Lp. |
Nazwisko i imię |
Liczba głosów |
Procent głosów ważnych |
1. |
Gabryszewski Andrzej |
74 479 |
64,27 |
2. |
Kłos Łucja |
31 976 |
14,14 |
Oddano 115 880 głosów ważnych
Okręg wyborczy nr 108 Żary – mandat nr 425 (bezpartyjny)
Lp. |
Nazwisko i imię |
Liczba głosów |
Procent głosów ważnych |
1. |
Mikos Jan |
14 695 |
13,35 |
2. |
Sierżant Tadeusz |
72 532 |
65,91 |
3. |
Szykuła Ryszard |
16 773 |
15,24 |
Oddano 110 050 głosów ważnych
Wyniki głosowania do senatu – woj. zielonogórskie
Lp. |
Nazwisko i imię |
Przynależność organizacyjna |
Liczba głosów |
Procent głosów ważnych |
1. |
Andrykiewicz Jan Tadeusz |
ZSL |
19 953 |
7,92 |
2. |
Cichy Błażej Zdzisław |
PZPR |
17 140 |
6,94 |
3. |
Eckert Marian |
PZPR |
49 017 |
19,85 |
4. |
Grzegorzewska Antonina |
PZPR |
34 159 |
13,83 |
5. |
Kościelniak Władysław |
SD |
32 282 |
13,07 |
6. |
Lipiec Edward |
KO „S” |
146 835 |
59,45 |
7. |
Piotrowski Walerian |
KO „S” |
130 591 |
52,87 |
8. |
Suchowacki Jan |
ZSL |
7 214 |
2,92 |
9. |
Wróbel Stanisław |
SD |
16 368 |
6,63 |
Oddano 246 996 głosów ważnych
Źródło: Obwieszczenie PKW z dnia 8 VI 1989 r. o wynikach głosowania i wynikach wyborów do Senatu PRL przeprowadzonych dnia 4 VI 1989 r. (MP 1989 nr 21 poz. 150).
Wyniki głosowania 18 czerwca 1989 r. (druga tura)
Okręg wyborczy nr 107 – Zielona Góra
Okręg wyborczy nr 107 Zielona Góra – mandat nr 419 (PZPR)
Lp. |
Nazwisko i imię |
Liczba głosów |
1. |
Biliński Tadeusz |
33 770 |
2. |
Janiszewski Włodzimierz |
19 964 |
Oddano 65 333 głosy ważne
Okręg wyborczy nr 107 Zielona Góra – mandat nr 420 (ZSL)
Lp. |
Nazwisko i imię |
Liczba głosów |
1. |
Maćkowiak Henryk |
23 050 |
2. |
Zych Józef |
33 535 |
Oddano 65 444 głosy ważne
Okręg wyborczy nr 107 Zielona Góra – mandat nr 421 (SD)
Lp. |
Nazwisko i imię |
Liczba głosów |
1. |
Bielewicz Alfred |
34 066 |
2. |
Kubala Piotr |
22 213 |
Oddano 65 494 głosy ważne
Okręg wyborczy nr 108 – Żary
Okręg wyborczy nr 108 Żary – mandat nr 423 (PZPR)
Lp. |
Nazwisko i imię |
Liczba głosów |
1. |
Błaszczyk Józef |
25 097 |
2. |
Niesłuchowski Tomasz |
20 676 |
Oddano 65 494 głosy ważne
Źródło: Obwieszczenie PKW z dnia 20 VI 1989 r. o wynikach ponownego głosowania i wynikach wyborów do Sejmu PRL przeprowadzonych dnia 18 VI 1989 r. (MP 1989 poz. 151).
Podsumowanie
W przypadku Ziemi Lubuskiej wybory przebiegały podobnie jak w kraju. Wnioski, jakie można wyciągnąć z analizy ich przebiegu są następujące:
1) Wybory były sukcesem komitetów obywatelskich, tak jak na terenie całego kraju, kandydaci komitetów zdobyli tu wszystkie możliwe mandaty (sześć do Sejmu i cztery do Senatu),
2) Frekwencja była relatywnie niska jak na znaczenie tych wyborów, ale z drugiej strony bardzo zbliżona do średniej krajowej,
3) Wprawdzie kandydaci KO „S” zdobyli mandaty, jednak odnosząc ich wyniki do wszystkich uprawnionych do głosowania liczba głosów oddanych na to ugrupowanie nie była już tak imponująca: otrzymali na ogół po 27-31% głosów wszystkich uprawnionych (E. Lipiec – 31%, W. Piotrowski – 27,9%, S. Hejmanowska i S. Żytkowski – po ok. 27,5%). Z kolei kandydaci koalicji zebrali ok. 16% głosów. To dzięki korzystnej z punktu widzenia KO „S” ordynacji wyborczej zawdzięczał on tak znaczny sukces,
4) Wynik wyborów spowodował głęboki kryzys w PZPR. W PZPR nie spodziewano się tak słabego rezultatu wyborczego pomimo niezwykle niskiej frekwencji w wyborach do rad narodowych z roku 1988, świadczącej o skali społecznego niezadowolenia. Dopiero rezultat głosowania w czerwcu 1989 r. uświadomił działaczom tego ugrupowania prawdziwy stan nastrojów społecznych. Wpływ na to miał fakt, że nie były to wybory ale plebiscyt, w którym wyborcy wyrazili swoją niechęć do ponad 40-letnich rządów PZPR. W lokalnych środowiskach działaczy PZPR winą za porażkę obarczano kierownictwo partii i domagano się zwołania posiedzenia Komitetu Centralnego i rozliczenia winnych. Panowało tu również duże poczucie klęski. Domagano się także „określenia kierunku wyjścia z tego impasu, włącznie z przygotowaniem XI zjazdu partii” oraz postulowano „głęboką przebudowę partii, zmianę pokoleniową nie tylko wiekową ale i ideową”[86]. Pojawiły się także głosy domagające się zmiany nazwy partii i jej programu, co jednak było mocno spóźnione.
5) Cechą wyborów w woj. gorzowskim było także próba ingerencji ze strony SB. Była ona dyskretna i jak się okazało nie miała wpływu na rezultat. Ulotki przeciwko Włodzimierzowi Mokremu nie stanowiły wyjątku w skali kraju, bo np. przedmiotem podobnej akcji był Jacek Kuroń, jednak nie były też regułą. W każdym razie o podobnych próbach nie wiadomo nic w przypadku województwa zielonogórskiego.
6) Wyniki wyborów stworzyły nową sytuację, zarówno w elicie władzy jak i w obozie „S” pojawiły się sugestie, że skutkiem wyborów powinno być przejęcie władzy przez obóz „S”. Zrezygnowano zatem z okresu przejściowego uzgodnionego przy Okrągłym Stole. W następnych miesiącach proces ten miał również swoje odniesienia na szczeblach lokalnych.
Wybory czerwcowe 1989 r. były zwieńczeniem procesów zachodzących już od połowy lat 80. Okazały się swoistą bramą, pomiędzy PRL a suwerenną Rzeczpospolitą. Zdaniem historyka Henryka Głębockiego, znaczna część polskiego społeczeństwa po wprowadzeniu stanu wojennego nabrała nieufności wobec władz, ale z drugiej strony zdystansowała się od idei głoszonych przez „Solidarność”. Dlatego też wybory czerwcowe były jedynie głosem sprzeciwu wobec systemu komunistycznego, a nie wyrazem utożsamiania się z ideami „Solidarności”. Zjawiska tego wówczas nie dostrzeżono, stało się bardziej widoczne dopiero w drugiej turze wyborów prezydenckich w roku 1990, do której obok lidera „Solidarności” Lecha Wałęsy, kosztem premiera Tadeusza Mazowieckiego dostał się mało znany polonijny biznesmen.
Wybory stały się punktem wyjścia do szeregu reform, określanych ogólnie jako „transformacja ustrojowa”. Polska zaczęła się radykalnie zmieniać i zmierzać w kierunku struktur zachodnich. W okresie stanu wojennego za nierealne uchodziły marzenia o choćby „finlandyzacji” Polski (czyli ograniczenie przez ZSRR polityki zagranicznej Polski w zamian za brak interwencji w politykę wewnętrzną i możliwość swobodnego kształtowania np. spraw gospodarczych). Po wyborach czerwcowych nikt już nie myślał o „finlandyzacji”, gdyż całkiem realne wydawało się wejście do Paktu Północnoatlantyckiego i integracja z Unią Europejską. Proces ten przebiegał wiele lat i zakończył się pomyślnie. Rozpoczęto go właśnie w czerwcu 1989 roku.
Okrągły Stół i wybory kontraktowe rozpoczęły proces, który na poziomie kraju przyniósł suwerenność. Stały się także początkiem Jesieni Narodów Europy Wschodniej. Zachęceni rozwojem sytuacji w Polsce mieszkańcy innych „demoludów” zaczęli pozbywać się komunistycznych władz i uwalniać od radzieckiej zależności. Kiedy w nocy z 9 na 10 listopada 1989 r. w Berlinie Niemcy obalili mur dzielący to miasto, Polacy już od 2 miesięcy mieli niekomunistycznego premiera i rząd premiera Tadeusza Mazowieckiego pracujący nad reformami. A wszystko to dokonało się na drodze bezkrwawych działań, co wcale nie musiało mieć miejsca. Dlatego przez wielu i Okrągły Stół i jego następstwa w postaci wyborów czerwcowych są postrzegane jako wielki sukces Polski i Polaków. Niżej podpisany podziela ten pogląd. Inni jednak postrzegają ten proces negatywnie, a podjęte rozmowy przy Okrągłym Stole traktują jako zmowę elit komunistycznej i części „Solidarnościowej” pod patronatem Służby Bezpieczeństwa. Symbolizują to rozmowy w Magdalence. Wobec braku zgody co do oceny znaczenia rozmów Okrągłego Stołu, a także braku jakiegoś spektakularnego zdarzenia (jak np. wyburzenie muru w Berlinie), utracono (wydaje się, że bezpowrotnie) szansę na utrwalenie tych wydarzeń w szerszej świadomości jako istotnych elementów prowadzących do wolności w skomunizowanej części Europy.
Wprowadzone na początku roku 1990 reformy gospodarcze potocznie zwane planem Balcerowicza rozpoczęły wprowadzanie Polski na drogę kraju liberalnego, tworzącego gospodarkę wolnorynkową. Obok wielu pozytywnych zjawisk z tym związanych przyniosło to również bankructwo wielu zakładów pracy i bezrobocie, w okresie PRL zupełnie zapomniane. Szczególnie odczuli to mieszkańcy PGR-owskich wsi i małych miejscowości.
Po latach Marcin Król – w roku 1989 redaktor kwartalnika „Res Publica” promującego liberalizm, ocenił własne poglądy z tego okresu krótko, dosadnie i gorzko: „Byliśmy głupi”[87]. Do reform gospodarczych wprowadzonych przez Sejm kontraktowy po latach sceptycznie odnosił się również Jacek Kuroń. W roku 2002 w wywiadzie dla „Przeglądu” powiedział: „Podżyrowałem ten jego plan i to mój grzech niewątpliwy. Ale nie jest to grzech pierwszoplanowy, bo dziś nie jest istotne, co żyrowałem, tylko raczej moje zaniechania. To co wówczas trzeba było robić. Trzeba było złożyć inną propozycję, a ja do tego nie byłem przygotowany. Gdy wchodziłem do gabinetu ministra, miałem pełną świadomość, że w ogóle nie wiem, co tu się robi”[88]. Na negatywne skutki uzyskanej w roku 1989 wolności, której jednak nie towarzyszyło braterstwo zwrócił uwagę również Karol Modzelewski. Zdaniem tego autora transformacja ustrojowa zmodernizowała Polskę, ale jej koszt społeczny był nie tylko wysoki i trwały, ale również był do uniknięcia. W rezultacie zmian gospodarczych jakie zapoczątkowało wdrożenie planu Balcerowicza ok. 25-30% polskiego społeczeństwa pozostała na marginesie przemian, społeczeństwo uległo znacznemu rozwarstwieniu materialnemu, co ma charakter trwały i powoduje brak równości szans[89].
Zatem po latach okazało się, że wolność, którą powiało w czerwcu 1989 roku miała swoją wysoką cenę. Pomimo przytoczonych powyżej zastrzeżeń, wydaje się, że trzeba ją było jednak zapłacić, by Polska, stając się członkiem Unii Europejskiej i NATO, mogła należeć do grona państw demokratycznych i wysoko rozwiniętych.
Opracowano na podstawie:
Źródła archiwalne:
Archiwum Państwowe w Gorzowie Wlkp.:
Komitet Wojewódzki PZPR w Gorzowie Wlkp.:
sygn. 415-416, teleksy, 1989
sygn. 290-292, Dokumentacja przebiegu wyborów do sejmu i rad narodowych, tom 1-3, 1989
Urząd Wojewódzki w Gorzowie Wlkp.:
sygn. 945-946, teleksy „dysor”, 1989
Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej Oddział w Szczecinie
sygn. 05/3 tom 8-10, meldunki operacyjne 1989–1990
sygn. 004/21 tom 1-2 Sprawa obiektowa „Bis” – operacyjna kontrola działalności Komitetu Obywatelskiego „Solidarność” w Gorzowie Wlkp. odnośnie wyborów do Sejmu i Senatu w czerwcu 1989 r.
Źródła publikowane:
Dokumenty władz NSZZ „Solidarność 1981–1989, wstęp, wybór i opracowanie Jan Olaszek, Warszawa 2010.
Okrągły stół – dokumenty i materiały, pod red. Włodzimierza Borodzieja i Andrzeja Garlickiego, tom 1-5, Warszawa 2004.
Tajne dokumenty Biura Politycznego i Sekretariatu KC. Ostatni rok władzy 1988–1989, w opracowaniu Stanisława Perzkowskiego, Londyn 1994.
Wybory 1989. Dokumenty strony solidarnościowo-opozycyjnej, tom 1: Kwatera Główna, pod red. naukową Inki Słodkowskiej, współpraca Magdalena Dołbakowska i Ewa Wosik, Warszawa 2009.
Wybory 1989. Dokumenty strony solidarnościowo-opozycyjnej, tom 2: Regiony, pod red. naukową Inki Słodkowskiej, współpraca Magdalena Dołbakowska, Elżbieta Krzewska i Ewa Wosik, Warszawa 2011.
Zmierzch dyktatury. Polska lat 1986–1989 w świetle dokumentów, tom 1 (lipiec 1986 – maj 1989), wybór, wstęp i opracowanie Antoni Dudek, Warszawa 2009.
Zmierzch dyktatury. Polska lat 1986–1989 w świetle dokumentów, tom 2 (czerwiec – grudzień 1989), wybór, wstęp i opracowanie Antoni Dudek, Warszawa 2010.
Nagrania, wywiady, wspomnienia:
Marcin Król, Byliśmy głupi, wywiad udzielony Grzegorzowi Sroczyńskiemu, „Gazeta Wyborcza” z 8 II 2014.
Jacek Kuroń, Podżyrowałem plan Balcerowicza i to mój grzech – rozmowa z Jackiem Kuroniem, Edward Chudziński, Stefan Ciepły, Filip Ratkowski, „Przegląd” 2002 nr 38,(http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/podzyrowalem-plan-balcerowicza-moj-grzech-rozmowa-jackiem-kuroniem).
Karol Modzelewski, Zajeździmy kobyłę historii. Wyznania poobijanego jeźdźca, Warszawa 2013.
Zapis dźwiękowy debaty pt. „Gorzowska droga dowolności” z udziałem parlamentarzystów kadencji 1989–1991 z woj. gorzowskiego, Gorzów Wlkp. 1 VI 2009: Stefanii Hejmanowskiej, Stanisława Bożka, Lucjana Chojeckiego, Jerzego Hopfera, Ryszarda Kołodzieja, Włodzimierza Mokrego i Marka Rusakiewicza oraz działaczy Komitetu Obywatelskiego „Solidarność” Rafała Zapadki i Wojciecha Szczepanowskiego, prowadzenie Dariusz A. Rymar, Marcin Stefaniak (w posiadaniu autora).
Wystawy:
Zielonogórskie wybory 4 czerwca 1989 r., wystawa wirtualna Archiwum Państwowe w Zielonej Górze, http://www.archiwum.zgora.pl/wystawy/Wybory89/ (dostęp 16 III 2014)
Prasa:
„Feniks” 1989
„Gazeta Lubuska” 1989
„Solidarność Środkowego Nadodrza” 1989
Opracowania:
„Archiwa Przełomu 1989–1991” w czasach przełomu. Przegląd źródeł – ocena stanu zachowania i mapa rozmieszczenia. Materiały z II ogólnopolskiego seminarium 15 X 2012, Warszawa 2013.
Bogumiła Berdychowska, Poseł, „Zustriczi: kwartalnik ukraiński”, 1990 nr 1, s. 11-17.
Paulina Codogni, Wybory czerwcowe 1989 roku. U progu przemiany ustrojowej, Warszawa 2012.
Tadeusz Dzwonkowski, Działania zielonogórskiej Służby Bezpieczeństwa przed wyborami w czerwcu 1989 roku, „Rocznik Lubuski” tom 31 cz. 2, 2005.
Andrzej Florczyk, Tomasz Żukowski, Jarosław Najdowski, Nowa geografia polityczna Polski, w: Polska. Wybory ’89, układ i wybór Roman Kałuża, Warszawa 1989.
Henryk Głębocki, Dzieje „Solidarności” w podziemiu (1981–1989), [w:] Droga do niepodległości. Solidarność 1980–2005, Warszawa 2005, s. 133-275.
Przemysław Grabiec, Powstanie i działalność NSZZ „Solidarność” w Zielonej Górze w latach 1980–1981, Zielona Góra 1996.
Historia Zielonej Góry. Dzieje miasta w XIX i XX wieku, tom 2, pod redakcją Wojciecha Strzyżewskiego, Zielona Góra 2012.
Stanisław Iwan, Powstanie Komitetu Obywatelskiego „Solidarność” w Zielonej Górze i regionalnych komitetów w województwie zielonogórskim, „Studia Zielonogórskie” 2004 nr 10 (http://www.zgora.pl/studiazielonogorskie/studia10/Iwan-10.htm).
Okrągły stół. Kto jest kim. „Solidarność” – opozycja. Biogramy, wypowiedzi, Warszawa 1989.
Andrzej Paczkowski, Pół wieku dziejów Polski, wyd. V rozszerzone, Warszawa 2007.
Maria i Andrzej Perlakowie, Nowosolska „Solidarność”. Relacje, wspomnienia, dokumenty (wrzesień 1980 – czerwiec 1990), Poznań 2013.
Andrzej K. Piasecki, Wybory parlamentarne, samorządowe, prezydenckie 1989–2002, Toruń 2004.
Sebastian Pyrek, Powołanie Komitetu Obywatelskiego „Solidarność” województwa zielonogórskiego, „Rocznik Lubuski” tom 31 cz. 2, 2005.
Dariusz A. Rymar, Gorzów Wielkopolski w latach 1945–1998. Przemiany społeczno-polityczne. – Szczecin–Gorzów Wlkp. 2005.
Dariusz A. Rymar, „Okrągły stół” i wybory do parlamentu w czerwcu 1989 roku w województwie gorzowskim, [w:] Nadzieje, złudzenia, rzeczywistość. Studia z historii Polski XX wieku. Księga dedykowana profesorowi Tadeuszowi Wyrwie, pod redakcją Wiesława Hładkiewicza i Marka Szczerbińskiego, Gorzów Wlkp. 2004, ss. 213-229.
Dariusz A. Rymar, Wpadka drukarni gorzowskiego podziemia w Grąsach w świetle dokumentu „Plan czynności operacyjno-śledczych dotyczących realizacji sprawy operacyjnego rozpracowania krypt[onim] »Dyspozytornia« (GO-5276)”, „Nadwarciański Rocznik Historyczno-Archiwalny” 2012 nr 19, ss. 225-274.
W przededniu wielkiej zmiany. Okrągły Stół, red. naukowa Aleksander Hall, Gdańsk 2009.
Rafał Zapadka, 20 lat minęło, „Jedynie prawda jest ciekawa. 20-ta rocznica ostatnich w PRL wyborów do parlamentu”, [jednodniówka], Gorzów Wlkp. czerwiec 2009.
Przemysław Zwiernik, Komitet Obywatelski „Solidarności”, http://www.encyklopedia-solidarnosci.pl/wiki/index.php?title=Komitet_Obywatelski_%E2%80%9ESolidarno%C5%9Bci%E2%80%9D_%28Zielona_G%C3%B3ra%29 (dostęp 16 III 2014).
Przemysław Zwiernik, NSZZ „Solidarność” w Zielonej Górze, [w:] NSZZ „Solidarność” 1980–1989, tom 4 Polska Zachodnia, pod red. Łukasza Kamińskiego i Grzegorza Waligóry, Warszawa 2010, ss. 389-444.
Przemysław Zwiernik, Region Zielona Góra NSZZ „Solidarność” w latach 1980–2005, [w:] Droga do niepodległości. Solidarność 1980–2005, Warszawa 2005.
[1] W roku 1989 region o nazwie „Ziemia Lubuska” nie istniał, choć czasem określano tym pojęciem dwa województwa: zielonogórskie i gorzowskie. Termin ten zatem w odniesieniu do roku 1989 należy traktować umownie, rozumiejąc go jako właśnie dwa wymienione województwa.
[2] Archiwum Państwowe w Gorzowie Wlkp. (dalej: APG), Komitet Wojewódzki PZPR w Gorzowie Wlkp. (dalej: KW PZPR w Gorzowie), sygn. 415, s. 66, informacja teleksowa,17 II 1989.
[3] D. A. Rymar, „Okrągły stół” i wybory do parlamentu w czerwcu 1989 roku w województwie gorzowskim, [w:] Nadzieje, złudzenia, rzeczywistość. Studia z historii Polski XX wieku. Księga dedykowana profesorowi Tadeuszowi Wyrwie, pod redakcją Wiesława Hładkiewicza i Marka Szczerbińskiego, Gorzów Wlkp. 2004, s. 215.
[4] Tadeusz Dzwonkowski, Działania zielonogórskiej Służby Bezpieczeństwa przed wyborami w czerwcu 1989 roku, „Rocznik Lubuski” tom 31 cz. 2, 2005, s. 220.
[5] D. A. Rymar, „Okrągły stół” i wybory do parlamentu, dz. cyt., s. 215 n.
[6] Maria i Andrzej Perlakowie, Nowosolska „Solidarność”. Relacje, wspomnienia, dokumenty (wrzesień 1980 – czerwiec 1990), Poznań 2013, s. 175; Przemysław Zwiernik, Region Zielona Góra NSZZ „Solidarność” w latach 1980–2005, [w:] Droga do niepodległości. Solidarność 1980–2005, Warszawa 2005, s. IX.
[7] Dariusz A. Rymar, Wpadka drukarni gorzowskiego podziemia w Grąsach w świetle dokumentu „Plan czynności operacyjno-śledczych dotyczących realizacji sprawy operacyjnego rozpracowania krypt[onim] »Dyspozytornia« (GO-5276)”, NRHA 2012 nr 19, s. 225-274.
[8] Komunikat z 22 I 1989, w: Zielonogórskie wybory 4 czerwca 1989 r., wystawa wirtualna Archiwum Państwowe w Zielonej Górze, http://www.archiwum.zgora.pl/wystawy/Wybory89/ (dostęp 16 III 2014).
[9] T. Dzwonkowski, Działania zielonogórskiej, dz. cyt., s. 214.
[10] P. Zwiernik, Region, dz. cyt., s. XIV; tegoż, NSZZ „Solidarność” w Zielonej Górze, [w:] NSZZ „Solidarność” 1980–1989, tom 4 Polska Zachodnia, pod red. Łukasza Kamińskiego i Grzegorza Waligóry, Warszawa 2010, s. 443.
[11] Przemysław Grabiec, Powstanie i działalność NSZZ „Solidarność” w Zielonej Górze w latach 1980–1981, Zielona Góra 1996, s. 63.
[12] Silniejsze liczebnie były związki skupione w OPZZ. Np. w końcu kwietnia w gorzowskim „Stilonie” w związkach zrzeszonych w OPZZ było 4,5 tys. osób, a w „Solidarności” 700, w GKB „Zachód” odpowiednio: 500 i 120; w Zakładach Mechanicznych – 870 i 700 (APG, KW PZPR w Gorzowie, sygn. 415, s. 27, 31, 83, 160, informacja teleksowe, styczeń-kwiecień 1989; Walne zjazdy NSZZ „Solidarność” w Gorzowie i Zielonej Górze, „Gazeta Lubuska” 1990 nr 18, s. 1, 2; Stanowisko Rady Regionu NSZZ „Solidarność” w Gorzowie Wlkp. w sprawie przywrócenia pluralizmu związkowego i politycznego, „Feniks” 1989 nr 183, s. 1-2). Według danych samego Związku w końcu roku 1989 liczył on w regionie gorzowskim 19 960 członków skupionych w 260 organizacjach. jednak delegatów na zjazd wybrano tylko w 160 komisjach zakładowych, skupiających 15 960 członków („Feniks” 1990 nr 214, s. 11). W latach następnych liczba członków „Solidarności” nadal spadała i w roku 1998 wynosiła zaledwie 13 tys. w całym regionie („Feniks” 1998 nr 400, s. 4).
[13] APG, Zbiór Zbigniewa Bodnara, sygn. 1, Zaproszenie na posiedzenie Obywatelskiego Konwentu Konsultacyjnego, 15 II 1989; APG, KW PZPR w Gorzowie, sygn. 415, informacja teleksowa, 15 II 1989; tamże s. 96-97, informacja teleksowa, 13 III 1989; „Feniks” 1989 nr 89, s. 2-4; Przy gorzowskim „okrągłym stole”, „Gazeta Lubuska” 1989 nr 60, s. 1, 2; Raz jeszcze o gorzowskim „okrągłym stole”, tamże, nr 64 s. 4.
[14] APG, Zbiór Zbigniewa Bodnara, sygn. 1, upoważnienie, 8 IV 1989.
[15] Andrzej Paczkowski, Pół wieku dziejów Polski, wyd. V rozszerzone, Warszawa 2007, s. 391.
[16] Stanisław Iwan, Powstanie Komitetu Obywatelskiego „Solidarność” w Zielonej Górze i regionalnych komitetów w województwie zielonogórskim, „Studia Zielonogórskie” 2004 nr 10 (http://www.zgora.pl/studiazielonogorskie/studia10/Iwan-10.htm).
[17] Stanisław Iwan, Powstanie Komitetu Obywatelskiego, dz. cyt.; Informacja o powstaniu Komitetu Obywatelskiego, 6 IV 1989, Zielonogórskie wybory 4 czerwca 1989 r. (wystawa wirtualna Archiwum Państwowe w Zielonej Górze, http://www.archiwum.zgora.pl/wystawy/Wybory89/, dostęp 16 III 2014). Wg. Sebastiana Pyrka, w grupie inicjatywnej powołania KO byli także działacze Niezależnego Zrzeszenia Studentów, Ruchu Młodzieży Niezależnej, przedstawiciele samorządu pracowniczego i niezależni przedsiębiorcy. W skład KO weszli: Jarosław Barańczak, Włodzimierz Bogucki, Krzysztof Cierpiński, Władysław Droś, Ignacy Dryjański, Zygmunt Grabarczyk, Mariusz Hanysz, Kazimierz Hukiewicz, Stanisław Iwan, Kazimierz Jasik, Witold Kopecki, Edward Lipiec, Jerzy Piotrowski, Walerian Piotrowski, Jerzy Podbielski, Bronisław Smykał, Bożena Sieciechowicz, Andrzej Stróżyk, Stanisław Szymkowiak, Franciszek Werner, Genowefa Sapa i Tadeusz Zgorzelewicz (Sebastian Pyrek, Powołanie Komitetu Obywatelskiego „Solidarność” województwa zielonogórskiego, „Rocznik Lubuski” tom 31 cz. 2, 2005, s. 198).
[18] Stanisław Iwan, Powstanie Komitetu Obywatelskiego, dz. cyt.
[19] S. Pyrek, Powołanie Komitetu Obywatelskiego, dz. cyt., s. 201.
[20] S. Pyrek, Powołanie Komitetu Obywatelskiego, dz. cyt., s. 199.
[21] S. Pyrek, Powołanie Komitetu Obywatelskiego, dz. cyt., s. 200-201; T. Dzwonkowski, Działania zielonogórskiej, dz. cyt., s. 216; Stanisław Iwan, Powstanie Komitetu Obywatelskiego, dz. cyt. W literaturze różnie podawane są daty powstawania niektórych komitetów.
[22] Protokół z zebrania organizacyjnego powołania Komitetu Obywatelskiego ugrupowań opozycyjno-solidarnościowych w Gorzowie Wlkp., 11 IV 1989, kopia w zbiorach autora.
[23] Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej Oddział w Szczecinie (dalej: AIPN Sz), sygn. 004/21, tom 1, s. 15-20, Uzupełnienie meldunku nr 102/89, 11 V 1989.
[24] Rafał Zapadka, 20 lat minęło, „Jedynie prawda jest ciekawa”, [jednodniówka], 2009, s. 5; rozmowa ze Stanisławem Żytkowskim z 25 III 2014.
[25] Sam R. Zapadka upatruje utrącenia jego kandydatury w związku ze „sprawą dolarów” (opublikowanie na łamach prasy polonijnej w USA jego apelu o przesyłanie datków na działalność RKW, co zostało wykorzystane przeciwko niemu przez lubuską prasę partyjną oraz SB). Jednak zdaniem innych (np. M. Rusakiewicza) nie miał on szans na uzyskanie poparcia w RR z uwagi na duży elektorat negatywny (Rafał Zapadka, 20 lat minęło, „Jedynie prawda jest ciekawa”, [jednodniówka], 2009, s. 5; rozmowa z Markiem Rusakiewiczem z 1 IV 2014).
[26] Rafał Zapadka, 20 lat minęło, „Jedynie prawda jest ciekawa”, [jednodniówka], 2009, s. 5; rozmowa ze Stanisławem Żytkowskim z 25 III 2014; Uchwała Rady Regionu NSZZ „Solidarność” w sprawie wyborów parlamentarnych, 10 IV 1989, kopia w zbiorach autora.
[27] Protokół z zebrania organizacyjnego powołania Komitetu Obywatelskiego ugrupowań opozycyjno-solidarnościowych w Gorzowie Wlkp., 11 IV 1989, kopia w zbiorach.
[28] AIPN Sz, sygn. 004/21, tom 1, s. 15-20, Uzupełnienie meldunku nr 102/89, 11 V 1989.
[29] Zdaniem Włodzimierza Mokrego to był ostatni, 161 mandat przeznaczony dla osób bezpartyjnych, umieszczony w ostatniej chwili w specjalnie utworzonym okręgu (rozmowa z Włodzimierzem Mokrym z 2 VI 2009). Z akt SB wynika również, że S. Żytkowski był tego samego zdania. Na spotkaniu gorzowskiego KO 23 kwietnia miał powiedzieć, że: „Władza dała nam ten mandat przez zaskoczenie żebyśmy w tym okręgu przegrali” (AIPN Sz, sygn. 004/21, tom 1, s. 144-145, Wyciąg z informacji tw. ps. „Szerszeń” z dnia 24 IV 1989, 24 IV 1989, sporządził por. L. Kukulski).
[30] Stanisław Żytkowski, wspomnienia w tym tomie.
[31] AIPN Sz, sygn. 004/21, tom 1, s. 142, Notatka służbowa dot. Komitetu Obywatelskiego „Solidarności”, 20 IV 1989.
[32] AIPN Sz, sygn. 004/21, tom 1, s. 108, Wyciąg z informacji tw. ps. „Szerszeń” z dnia 24 IV 1989, 24 IV 1989, sporządził por. L. Kukulski.
[33] Rozmowa z Włodzimierzem Mokrym z 2 VI 2009.
[34] E-mail od Ernesta Skalskiego z 30 XII 2012.
[35] AIPN Sz, sygn. 004/21, tom 1, s. 108, Wyciąg z informacji tw. ps. „Szerszeń” z dnia 24 IV 1989, 24 IV 1989, sporządził por. L. Kukulski.
[36] Włodzimierz Mokry uważa, że nie miało to żadnego znaczenia, gdyż mniejszość ukraińska była tu zbyt mała (rozmowa z Włodzimierzem Mokrym z 2 VI 2009).
[37] Według akt znajdujących się w IPN pod tym pseudonimem SB miała zarejestrowanego Andrzeja Radlińskiego (zarejestrowany 14 I 1982 – wyrejestrowany 24 I 1990). W omawianym okresie (wiosna 1989) A. Radliński był działaczem KIK, członkiem prezydium KO, a od 20 I 1990 przewodniczącym Zarządu Regionu gorzowskiej „Solidarności”. Andrzej Radliński zaprzecza, że był tajnym współpracownikiem SB i twierdzi, że nie utrzymywał żadnych kontaktów z funkcjonariuszami SB (rozmowa z A. Radlińskim z 24 V 2013).
[38] AIPN Sz, sygn. 004/21, tom 1, s. 144-145, Wyciąg z informacji tw. ps. „Szerszeń” z dnia 24 IV 1989, 24 IV 1989, sporządził por. L. Kukulski.
[39] Archiwum Państwowe w Zielonej Górze, Protokół z obrad Wojewódzkiego Komitetu Obywatelskiego „Solidarność” w Zielonej Górze z 17 kwietnia 1989 r. w sprawie wyboru kandydatów, http://www.archiwum.zgora.pl/wystawy/Wybory89/index.php?obraz=9 (dostęp 16 III 2014); S. Pyrek, Powołanie Komitetu Obywatelskiego, dz. cyt., s. 202.
[40] S. Pyrek, Powołanie Komitetu Obywatelskiego, dz. cyt., s. 202.
[41] APG, KW PZPR w Gorzowie, sygn. 415, s. 186, informacja teleksowa, 12 V 1989.
[42] Paulina Codogni, Wybory czerwcowe 1989 roku. U progu przemiany ustrojowej, Warszawa 2012, s. 181.
[43] Paulina Codogni, Wybory czerwcowe, dz. cyt., s. 181.
[44] T. Dzwonkowski, Działania zielonogórskiej, dz. cyt., s. 216.
[45] T. Dzwonkowski, Działania zielonogórskiej, dz. cyt., s. 217.
[46] AIPN Sz, sygn. 004/21 t. 1, s. 176, Notatka służbowa, 15 V 1989.
[47] T. Dzwonkowski, Działania zielonogórskiej, dz. cyt., s. 217; AIPN Sz, sygn. 004/21 t. 1, s. 178, Informacja dot. dotychczasowego przebiegu kampanii wyborczej do Sejmu i Senatu [w woj. gorzowskim], 15 V 1989.
[48] S. Pyrek, Powołanie Komitetu Obywatelskiego, dz. cyt., s. 208.
[49] „Feniks” 1989 nr 194, s. 2; M. Zbanyszek, Gdzie są chłopcy z tamtych lat?, „Pod prąd” 1994, nr 13/14, s. 4.
[50] Archiwum Państwowe w Zielonej Górze, pismo Przewodniczącego Komitetu Obywatelskiego do Redaktora Naczelnego „Gazety Lubuskiej” z 26 maja 1989 r. o umieszczaniu symboli, KO „Solidarność” przy nazwiskach zgłoszonych kandydatów http://www.archiwum.zgora.pl/wystawy/Wybory89/index.php?obraz=26 (dostęp 16 III 2014).
[51] Redakcja wyjaśnia, „Gazeta Lubuska” 1989 nr 126, s. 1.
[52] AIPN Sz, sygn. 004/21, tom 1, s. 347-350, Meldunek nr 159/89 o zakończeniu sprawy obiektowej GO-9413, ident. 5417/89 krypt. „Bis”, 11 VII 1989
[53] AIPN Sz, sygn. 004/21, tom 1, s. 347-350, Meldunek nr 159/89 o zakończeniu sprawy obiektowej GO-9413, ident. 5417/89 krypt. „Bis”, 11 VII 1989.
[54] Cyt. za: P. Codogni, Wybory czerwcowe, dz. cyt., s. 164.
[55] T. Dzwonkowski, Działania zielonogórskiej, dz. cyt., s. 217-218.
[56] S. Pyrek, Powołanie Komitetu Obywatelskiego, dz. cyt., s. 209.
[57] AIPN Sz, sygn. 004/21, tom 1, s. 347-350, Meldunek nr 159/89 o zakończeniu sprawy obiektowej GO-9413, ident. 5417/89 krypt. „Bis”, 11 VII 1989.
[58] Przebieg tej rozmowy znany jest z jednostronnych dokumentów sporządzonych przez przedstawicieli władz. Zob. APG, UWG, sygn. 946, s. 10, informacja dysor, 10 V 1989; APG, KW PZPR w Gorzowie, sygn. 415, s. 185, informacja teleksowa, 10 V 1989; APG, UWG, sygn. 1092, s. 91, informacja o przebiegu spotkania, 10 V 1989.
[59] W rzeczywistości W. Kinecki kandydował do Senatu.
[60] Protokół nr 63 z posiedzenia Sekretariatu KC PZPR w dniu 30 V 1989, w: Tajne dokumenty Biura Politycznego i sekretariatu KC. Ostatni rok władzy 1988–1989, w oprac. Stanisława Perzkowskiego, Londyn 1994, s. 374.
[61] APG, KW PZPR w Gorzowie, sygn. 291, s. 123, informacja teleksowa, 23 V 1989.
[62] APG, KW PZPR w Gorzowie, sygn. 416, s. 21, informacja teleksowa, 4 VI 1989.
[63] P. Codogni, Wybory czerwcowe, dz. cyt., s. 242.
[64] AIPN Sz, sygn. 004/21 t. 2, s. 22, szyfrogram, 5 V 1989.
[65] AIPN Sz, sygn. 004/21 t. 1, s. 13, Wniosek o wszczęcie sprawy obiektowej, 6 V 1989 r. Sprawę „Bis” zakończono 11 VII 1989 (tamże, s. 347, Meldunek nr 159/89 o zakończeniu sprawy obiektowej GO-9413, ident. 5417/89 krypt. „Bis”, 11 VII 1989).
[66] T. Dzwonkowski, Działania zielonogórskiej, dz. cyt., s. 218.
[67] T. Dzwonkowski, Działania zielonogórskiej, dz. cyt., s. 212-222.
[68] T. Dzwonkowski, Działania zielonogórskiej, dz. cyt., s. 222.
[69] T. Dzwonkowski, Działania zielonogórskiej, dz. cyt., s. 222-223.
[70] Używał go dziennikarz tej gazety Jerzy Nogieć.
[71] Prosta odpowiedź na proste pytanie, „Gazeta Lubuska” 1989 nr 126, s. 1.
[72] Miasto to nosiło i nosi nazwę Dębno, jednak notorycznie w prasie i dokumentach za tamtego okresu jest opatrywane przymiotnikiem „Lubuskie”, co jest błędem.
[73] Rozmowa z Włodzimierzem Mokrym z 2 VI 2009.
[74] APG, KW PZPR w Gorzowie, sygn. 416, s. 1, informacja teleksowa, 1 VI 1989; rozmowa ze S. Żytkowskim z 25 III 2014.
[75] „Gazeta Lubuska”, 1989 nr 128, s. 1. Sprostowanie podpisał działacz KO „S” Jerzy Korolewicz, którego nazwisko błędnie podano jako „Koralewicz”.
[76] J. Nogieć, Więc gdzie są te dolary?, „Gazeta Lubuska” 1989 nr 128, s. 7.
[77] Tamże.
[78] Rozmowa z Rafałem Zapadką z 19 XI 2011.
[79] AIPN Sz, sygn. 004/21 t. 1, s. 87-89, Meldunek sygnalny nr 138/89 w spr[awie] obiektowej GO-9413, ident[yfikator] 5417/89 krypt[onim] „Bis”, 2 VI 1989.
[80] Tak to wynika z doniesienia informatora SB TW ps. „Szerszeń”, który informował, że 6 czerwca na spotkaniu prezydium Komitetu Obywatelskiego o sprawie rozmawiano. Wg „Szerszenia” R. Zapadkaotrzymał„ostrą reprymendę” za nieprzekazanie do gazety odpowiedzi na artykuł Jerzego Nogiecia. Na tym samym posiedzeniu Zapadce rzekomo zarzucano współpracę z SB, nierozliczenie się z pobranych pieniędzy oraz zamieszanie wynikłe z mężami zaufania: m. in. w Gorzowie i Choszcznie było to samo nazwisko (AIPN Sz, sygn. 004/21, tom 1, s. 272, wyciąg z informacji TW ps. „Szerszeń” z 6 czerwca 1989 oprac. przez ppor. L. Kukulskiego).
[81] AIPN Sz, sygn. 004/21 t. 2, s. 81, szyfrogram RUSW w Międzyrzeczu do WUSW w Gorzowie, 2 VI 1989.
[82] APG, KW PZPR w Gorzowie, sygn. 416, s. 18, informacja teleksowa, 4 VI 1989.
[83] Pismo przewodniczącego Komitetu Obywatelskiego „Solidarność” Rafała Zapadki do Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Gorzowie, 4 VI 1989 r., kopia w zbiorach autora.
[84] Np. W. Mokry przytacza taką opowieść: W jednej ze szkół w Myśliborzu, dyrektor powiedział mi, żebym do nich nie przyjeżdżał, bo jego rodzina wycierpiała, były ofiary i źle reaguję na słowo „ukraiński”. Powiedziałem, że jestem z „Solidarności” i porozmawiajmy, skoro już jestem o innych sprawach niż ukraińskiej. Zaczęliśmy rozmawiać. Dyrektor siedział w pierwszej ławce, nie mówił nic. Spotkanie się kończyło, dostałem brawa. Wtedy dyrektor wstał i powiedział, że chce coś powiedzieć. I powiedział, że źle mnie ocenił i że pierwszy będzie na mnie głosował (rozmowa z Włodzimierzem Mokrym z 2 VI 2009).
[85] Obwieszczenie Państwowej Komisji Wyborczej z 8 czerwca 1989 r. o wynikach wyborów do Sejmu PRL przeprowadzonych 4 czerwca 1989 r. (MP 1989 nr 21, poz. 149).
[86] APG, KW PZPR w Gorzowie, sygn. 416, s. 39, informacja teleksowa, 14 VI 1989.
[87] Marcin Król, Byliśmy głupi, wywiad udzielony Grzegorzowi Sroczyńskiemu, „Gazeta Wyborcza” z 8 II 2014.
[88] Jacek Kuroń, Podżyrowałem plan Balcerowicza i to mój grzech – rozmowa z Jackiem Kuroniem, Edward Chudziński, Stefan Ciepły, Filip Ratkowski, „Przegląd” 2002 nr 38,http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/podzyrowalem-plan-balcerowicza-moj-grzech-rozmowa-jackiem-kuroniem.
[89] Karol Modzelewski, Zajeździmy kobyłę historii. Wyznania poobijanego jeźdźca, Warszawa 2013, s. 405 n.